Zakończony w weekend jubileuszowy flis odrzański ma swoje ciekawostki. Oczywiście największą atrakcją jest tratwa, którą
każdego roku budują flisacy z Ulanowa w dorzeczu Sanu. Przypomina ona o dawnych długodystansowych metodach spławu drewna. Ale aby dopłynąć do celu, np. do Gdańska, trzeba było zabrać "długodystansową"
wałówkę.
Nic więc dziwnego, że w menu dawnych flisaków był swojski chleb.
- Nazywany był chlebem chrupackim. Specyfiką tego pieczywa było niezwykle długie zachowywanie świeżości nawet do dwóch
tygodni - mówi Małgorzata Kuncewicz z biura organizacji flisu. - Państwu Łabęckim, flisackiej rodzinie, udało się natrafić na dokumenty zawierające wzmianki o recepturze wypieku. Po dalszych dociekaniach
ustalono składniki ciasta.
Flisacki chleb zajął drugie miejsce w konkursie własnych, tradycyjnych, naturalnych wyrobów w rejonie Podkarpacia, obecnie ma zostać wpisany na listę Tradycyjnych potraw.
- Tajemnica wypieku tkwi w jego recepturze. Jest to chleb pszenno-żytni i zawiera specjalnie przysmażone skwarki - tłumaczy M. Kuncewicz.
Kolejną osobliwością flisu są galary. -To repliki
średniowiecznych łodzi, które służyły do przewozu towarów i były też sposobem na spław drewna. Budowano je bowiem ze specjalnych bali, które po dopłynięciu nad morze były sprzedawane - tłumaczy
organizatorka flisu.
Galary nadal są budowane w warsztacie szkutniczym w Ulanowie. Powstały tam już trzy takie jednostki, ale po tegorocznym spływie Odrą będzie znacznie więcej zamówień. Chęć
sprawienia sobie takich statków wyrazili już wójt gminy Pęcław - Marek Sadowski, burmistrz Bytomia Odrzańskiego - Jacek Sauter i prezydent Nowej Soli - Wadim Tyszkiewicz.
- Galar ma szansę stać się na
Odrze atrakcją turystyczną, służącą do bezpiecznego przewozu turystów i mieszkańców - uważa Kuncewicz.