Rozmowa z kpt. ż.w. Marcinem Raciborskim, kierownikiem biura ds. organizacji w Szczecinie regat The Tall Ships
Races.
- W jakim stanie są przygotowania do regat?
- Mamy już wirtualną wersję rozstawienia 98 jednostek. Oparliśmy ją o jachty i żaglowce, które w tym roku zawitają do Newcastle. Chcielibyśmy
uniknąć ustawiania ich burta w burtę. Jednak straty miejsca przy ustawianiu jeden za drugim mogą okazać się zbyt duże i nie będziemy mieli wyboru.
Przy Wałach Chrobrego żaglowce będą pięknie wyglądać,
jednak ściana ich burt zasłoni Odrę, dlatego chciałbym stronie angielskiej zaproponować ustawienie tych największych statków przy kei od strony Nabrzeża Starówka, a mniejszych przy Wałach. Anglicy
zgodzili się również na Nabrzeże Bułgarskie. Przypuszczam, że ostateczną listę żaglowców będziemy mieć wiosną 2007 r. i dopiero wtedy będziemy jednostki ustawiać.
- Żaglowce za darmo do portów nie
przypływają...
- To prawda. Normalnie doba kosztuje zapraszające miasto od 3 do 7-8 tys. euro. W The Tall Ships Races jest nieco inaczej. Jednostki przypływają za darmo, ale muszą mieć coś w zamian. I
dlatego np. żaglowce przy Nabrzeżu Bułgarskim będą pracować. Według projektu w ciągu tych czterech dni największe jednostki powinny mieć możliwość zarobienia do 12 tys. euro, np. na wynajmowaniu pokładów
na lunche, koktajle, spotkania, konferencje czy pływania. W Kilonii czy Rostoku, jeżeli takiej możliwości nie miały, to potrafiły z jednego etapu regat wyskoczyć, aby popłynąć do portu, zarobić trochę i
stawić się na kolejnym etapie.
12 tys. euro przy darmowej imprezie w Szczecinie to dużo. Obawiam się, że możemy z tym mieć pewne kłopoty. Na razie mamy zarezerwowaną jedną bardzo dużą imprezę na
"Darze Młodzieży". Została podjęta decyzja, że w czasie imprezy na tym żaglowcu odbędzie się międzynarodowa konferencja marynistyczna.
- A jaki będzie harmonogram The Tall Ships Races w
Szczecinie?
- Oficjalnie finał imprezy rozpocznie się w sobotę 4 sierpnia 2007 r. Pierwszych jednostek możemy się jednak spodziewać już od 2 sierpnia. Chcielibyśmy je dobrze przyjąć na wejściu, z
orkiestrą, hymnem. Z powodu ciasnoty będzie trochę improwizacji. Widać to już było na przykładzie "Daru Młodzieży". Taka jednostka cumuje 20-30 minut.
Na otwarcie zostaną zaproszeni kapitanowie.
Wieczorem planujemy duży koncert. Zakładamy, że scena znajdzie się na moście Trasy Zamkowej. Ze względu na dostojeństwo żagli, powinno to być eleganckie widowisko, z elementami światła i dźwięku, z
oddźwiękiem na cały kraj.
W drugim dniu rano oczywiście podniesienie bandery, szklanki itp. A ponieważ będzie to niedziela, więc planowane jest nabożeństwo ekumeniczne. Chcielibyśmy, aby msza odbyła
się na pokładzie którejś jednostki z ołtarzem zwróconym na ląd. Tego dnia odbędą się zawody sportowe i imprezy dla załóg. To jeden z punktów obowiązkowych. Chcielibyśmy, aby potem przez miasto przeszła
parada - np. od pl. Żołnierza do amfiteatru w parku Kasprowicza, gdzie odbyłby się koncert i rozdanie nagród dla kapitanów. Wieczorem dyskoteka dla załóg, która jest elementem obowiązkowym. Prawdopodobnie
odbędzie się ona w zaadaptowanej części magazynu na Nabrzeżu Starówka. Coś takiego spróbujemy zrobić już na Dni Morza w roku przyszłym, aby przetestować obiekt, który
spełnia wszystkie wymogi
bezpieczeństwa. W tym czasie na kei na mniejszych scenach odbędzie się koncert dla publiczności. Planujemy też korowód wenecki innych jednostek wokół wyspy. W poniedziałek znów zwiedzanie żaglowców,
wycieczki dla załóg. Imprezą obowiązkową będzie obiad lub bal kapitański. Dla kapitanów będzie to pożegnalny posiłek. Planujemy także koncert pożegnalny, być może w formie widowiska plenerowego. Całość
zakończy pokaz ogni sztucznych. We wtorek pożegnanie żaglowców. Przy liczbie bliskiej setki będą opuszczać Szczecin przez cały dzień.
- Czy zobaczymy je pod żaglami?
- Chcielibyśmy, ale to
będzie wymagało uzgodnienia z kapitanami żaglowców. Chcielibyśmy, aby przy wyjściu na Bałtyk jednostki mogły zacumować w Świnoujściu, przez co impreza nieco by się przeciągnęła. Spróbujemy też namówić ich
dowódców, aby wzięli jeszcze udział w paradzie na morzu pod pełnymi żaglami, np. na trasie między Świnoujściem a Międzyzdrojami, ze zwrotem na wysokości tamtejszego molo lub odwrotnie. Nie wiadomo jednak,
czy na to się zgodzą.
- Ile to będzie kosztować?
- Wiemy, ile kosztowała organizacja podobnej imprezy Gdynię i inne miasta oraz jaka jest średnia w Europie. Bez części inwestycyjnej, taka
impreza - jeśli ma być dobrze zrobiona - kosztuje od 800 tys. do miliona euro. Maksymalnie było to 1,3 mln euro. Z kolei Gdynia wydała 650 tys. euro. Inną sprawą są koszty części inwestycyjnej
przedsięwzięcia. Aby zrobić wszystko od A do Z, musielibyśmy mieć 30 mln zł. Wchodzą w to remonty nabrzeży, pogłębianie, naprawy ścianek szczelnych, instalacja odbijaczy, poprawa komunikacji itp. Ale za
takie pieniądze byłoby to solidne przygotowanie infrastruktury, również na kolejne imprezy w perspektywie kilkunastu lat.
- A ile trzeba by wydać tylko na 2007 rok?
- Na ten temat rozmawiałem z
organizatorem Hansa Sail w Rostoku, który tego typu imprezy rozpoczynał 15 lat temu. Powiedział mi: "Przed wami źle postawiono zadanie, bo oczekuje się, że zmienicie miasto. Gdy my zaczynaliśmy,
problemy były takie same, ale zadanie było inaczej postawione: rozpocząć proces inwestycyjny, który zacznie zmieniać miasto". Co musimy więc zrobić? Na pewno trzeba lekko doinwestować rejon Wałów
Chrobrego i Nabrzeża Starówka.
W tej chwili każdy z zainteresowanych wydziałów Urzędu Miejskiego dostał zadania. Do końca sierpnia br. ma być przygotowana koncepcja, zaś wszystkie projekty muszą być
gotowe do końca grudnia br. Na 2006 rok przewidujemy cały cykl inwestycyjny. Przy czym będą to bardziej sprawy modernizacyjno-konserwacyjne i przygotowawcze niż inwestycyjne. Na przykład trzeba będzie
zrobić park na części Wyspy Grodzkiej.
- Niedawno powołaliście komitet honorowy regat.
- Został on powołany w ściśle określonym celu i każdy z jego członków ma do spełnienia jakieś zadanie na
rzecz imprezy. Pan minister Piechota zapewniał, że nasz komitet nie będzie malowany. Jego członkowie, którzy w rządzie są odpowiedzialni za rzeczy inwestycyjne, mają się z nami spotkać w Warszawie na
początku lipca. Mamy tam przedstawić nasze potrzeby i zastanowić się, co jest realne. Pod koniec urzędowania ministra Hausnera wystąpiliśmy do resortu gospodarki i określiliśmy nasze zadania i potrzeby na
poziomie 27-30 mln zł. I o taką dotację zwróciliśmy się jako miasto. Zostało to przyjęte przez ministra Piechotę i zobaczymy, co z tego uda się zrealizować.
- Dziękuję za
rozmowę.