Gdy w zeszłym roku okręt hydrograficzny "Arctowski" odnalazł na dnie Bałtyku kadłub niemieckiego statku
pasażerskiego "Steuben", ORP "Heweliusz" był pierwszym, którego załoga skierowała do zbadania wraku pojazd podwodny.
Wczoraj "Heweliusza" można było zwiedzać w Szczecinie. - Nasza jednostka
jest jednym z dwóch okrętów hydrograficznych z Dywizjonu Zabezpieczenia Hydrograficznego z Gdyni - mówi dowódca statku kmdr ppor. Marek Czarnecki. - Generalnie zajmujemy się zbieraniem danych do produkcji
map morskich wydawanych przez Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej.
Informacje o tym, co znajduje się na dnie, zbierane są za pomocą echosond i sonarów w polskiej strefie ekonomicznej Bałtyku.
W zeszłym roku jednostka odnalazła wrak niemieckiego U-Boota, o którym krążyły legendy. - Leży na dnie niedaleko - jakieś cztery kable od miejscowości Hel - mówi kmdr ppor. Czarnecki. - Trafił się
również echogram polskiego samolotu, który wpadł do Bałtyku.
Jednostka z Gdyni ma ponad 61 m długości i 3,3 m zanurzenia. Posiada m.in. cyfrowy sonar holowany. Uzyskane obrazy są następnie cyfrowo
obrabiane.