Na 6-procentowych dopłatach do statków i dokapitalizowaniu spółki kończy się pomoc państwa dla Stoczni
Szczecińskiej Nowej. Zgodnie z prawem unijnym, rządowego wsparcia nie będzie można udzielić przez 10 lat. Ministerstwo Gospodarki rozmawia natomiast ze Związkiem Przemysłowym Donbasu. Chce Ukraińców
zachęcić do kapitałowego związania się z branżą okrętową w Polsce.
W sobotę nastąpił jeden z ostatnich aktów pomocy państwa dla stoczni. W siedzibie szczecińskiej spółki uroczyście podpisano osiem umów
na dopłaty do nierentownych statków, które stocznia przekazała lub przekaże armatorom w tym roku. Pieniądze te wypłacał będzie Bank Gospodarstwa Krajowego, w którego imieniu umowę m.in. podpisał
wiceprezes Mirosław Czekaj.
Łączna kwota subwencji, na jaką dwie krajowe stocznie złożyły wnioski, wynosi prawie 391 mln zł. Z tego SSN złożyła 27 wniosków na prawie 243 mln zł, natomiast Stocznia
Gdynia - 19 na blisko 149 mln zł. W tym roku SSN dostanie 69,9 mln zł.
Prawdopodobnie dziś zostanie wreszcie sfinalizowane przekazanie Stoczni Nowej akcji wrocławskiej Kogeneracji przez Agencję Rozwoju
Przemysłu. Pod zastaw wartych prawie 62 mln zł papierów spółka chce dokupić brakujący majątek produkcyjny.
Jak poinformował Andrzej Stachura, prezes SSN, prowadzone są też rozmowy z jednym z banków na
temat komercyjnego kredytu na budowę statku: - Jeżeliby się nam udało i bank zgodziłby się pożyczyć pieniądze, byłaby to pierwsza jaskółka, że zmienia się nastawienie instytucji finansowych do sektora.
Z kolei minister gospodarki Jacek Piechota potwierdził informacje o rozmowach z inwestorami, m.in. ukraińskimi, w sprawie ich wejścia kapitałowego w branżę stoczniową: - Mówimy o powiązaniach
kapitałowych, a nie o przejęciu kontroli nad całą branżą - zaznaczył Piechota.
W najbliższych dniach Związek Przemysłowy Donbasu powinien sfinalizować kupno Huty Częstochowa, producenta blach
okrętowych. Przez tę firmę resort chciałby związać Ukraińców również ze stocznią w Szczecinie, jako odbiorcą produkcji. W grę wchodzi kupno pakietu akcji Korporacji Polskie Stocznie. - Na razie nie mogę
powiedzieć, jaką pulę akcji miałby objąć taki inwestor. Trwają negocjacje. Jaki będzie ostateczny kapitałowy kształt KPS, pokaże przyszłość - powiedział Piechota. Nie wykluczył też możliwości
bezpośredniego kupna akcji w którejś ze stoczni przez inwestora.
KPS ma być "czapą" dla stoczni produkcyjnych. Po komercjalizacji pod jej skrzydła ma także wejść Stocznia Marynarki Wojennej w
Gdyni.