Kamień Pomorski. Blisko trzy promile alkoholu we krwi miał sternik niemieckiego jachtu motorowego "Antares" kiedy
przypłynął do przystani Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu. Dziarski "wilk morski", zwymyślał bosmana portu, a kiedy ten powiadamiał policję, Niemiec odpłynął i przycumował do kamieńskiego mola. Tam
został zatrzymany i umieszczony w areszcie. Teraz czeka go sąd za prowadzenie łodzi po pijanemu...
49-letni obywatel Niemiec z Poczdamu, Klaus H. wraz z dwuosobową załogą wpłynął do przystani MOKiS w
poniedziałek około g. 18.30. Już podczas manewrów cumowania bosman przystani zauważył, że załoga łodzi dziwnie się zachowuje. Podszedł więc do jachtu, a kiedy zwrócił uwagę w języku niemieckim, że w
Polsce nie pływa się po pijanemu, usłyszał: "zamknij się, śmieciu".
Zdenerwowany bosman zaczął wzywać policję. Wtedy Niemiec wsiadł do jachtu, zagroził, że "wezwie adwokata, który was załatwi"
i... odpłynął z przystani w stronę kamieńskiego mola.
Tam przycumował łódź i wyszedł na brzeg. Klaus H. miał jednak pecha, bo kamieńska policja szybko interweniuje, kiedy chodzi o bezpieczeństwo na
wodzie i lądzie.
Policjanci zatrzymali pijanego sternika, który jak wykazały badania miał we krwi blisko 3 promile alkoholu.
Teraz "wilk morski" zamiast pływać po morzach i oceanach, czeka w
celi kamieńskiego aresztu na sprawę karną za prowadzenie łodzi w stanie nietrzeźwym.