Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Kabotaż daje pracę

Kurier Szczeciński, 2005-05-30
Rozmowa z Andrzejem Montwiłłem, nowym prezesem Żeglugi Bydgoskiej. "KURIER": Przez 6 lat był pan prezesem zarządu portów Szczecin i Świnoujście. Dla gliwickiego Izo-Ergu, który jest właścicielem zarówno Żeglugi Bydgoskiej, jak i wrocławskiego Odratransu, jest więc pan po prostu przydatny? A. Montwiłł: Na mój wybór wpłynęło na pewno to, że jestem znany w środowisku transportowo-portowym. Mogę powiedzieć, że w porcie zawsze przykładaliśmy dużą wagę do żeglugi śródlądowej, która ma przecież 8-11- procentowy udział w zapleczu transportowym Szczecina i Świnoujścia. Dodam, że z wykształcenia jestem mechanikiem i aspekty techniczne jednostek pływających nie są dla mnie barierą. - Jaką firmę pan objął? - Żegluga Bydgoska jest bardzo dobrze ułożona od strony handlowej. To firma z wieloletnimi kontaktami na Zachodzie. Bo kiedyś to ona przecierała tamtejsze szlaki. Spółka będzie w tym roku obchodzić swoje 85-lecie, więc chcemy w Bydgoszczy zrobić spotkanie dla klientów. - Czy po akcesji do UE firmie poszerzyły się możliwości? - Dziś na polskich i europejskich rynkach funkcjonuje grupa ŻB i Odratrans. Dzięki temu, że w żegludze śródlądowej nie było okresu przejściowego ,od 1 maja 2004 r. mamy prawo do kabotażu (przewozu ładunków na wodach zagranicznych red.). I powiedzmy sobie szczerze, gdyby nie możliwość kabotażu i połączenia śródlądowe Szczecina i Świnoujścia z europejskim układem transportowym, to żeglugi śródlądowej w Polsce by praktycznie nie było, ewentualnie byłaby w stanie szczątkowym. - W które rejony więc pływacie? - Dzisiaj nasz rozwój jest związany z ekspansją na rynki niemieckie, wody Beneluksu bo tam również istniejemy. Wchodzimy też trochę na Ren, aczkolwiek nie ukrywam, że nasze jednostki są na tę rzekę trochę za małe. Dzisiaj 95 procent naszej floty pływa pomiędzy Szczecinem a Niemcami oraz w kabotażu wewnątrzniemieckim. Te kierunki będą rozwijane. W tym celu wzmacniamy wspólne z Odratransem biuro w Berlinie, gdzie mamy swoich pracowników. Dzięki temu mamy wspólne i skoordynowane frachtowanie. Wspólny dla obu armatorów jest również drugi ośrodek w Szczecinie. - Dlaczego polskie barki tak bardzo są związane z ujściem Odry? - Właściciele grupy kapitałowej, zarząd Odratransu oraz ŻB są zainteresowani szczecińsko-świnoujskim układem portowym, bo tu są możliwości rozwijania różnych funkcji; oprócz typowo transportowej jest możliwość wzbogacania ofert przewozowych o przeładunek i składowanie towaru w oparciu o potencjał obcy lub własny. Przykładowo nasz port w Kostrzynie cały czas pracuje, bo robimy duże "przerzuty" zbóż i śruty. Oferujemy tam nie tylko przewóz wodą, ale i operacje portowe. Mamy więc pewną przewagę konkurencyjną. Zbliżone działania są również na terenie Odratransu na gazowni w Szczecinie. - Jednak barki i pchacze nie są pierwszej młodości... - Prawdopodobnie potrzebna będzie wymiana części jednostek bądź ich modernizacja. Chodzi szczególnie o pozyskanie barek czy pchaczy z mocniejszymi silnikami, tak przydatnymi np. na Renie, gdzie jest bardzo silny prąd. Próby na jednym z takich "silniejszych" pchaczy rozpoczęła już Odratrans. My się przymierzamy i prawdopodobnie zastosujemy taki silnik na barce motorowej. Rozważamy też zakup na Zachodzie na razie jednostek używanych, przystosowanych już do żeglugi na Renie. Powodem są koszty remontu starego taboru, które często zaczynają w Polsce przekraczać cenę zakupu barki z drugiej ręki. Warto inwestować, bo drogi wodne w Niemczech są coraz lepsze, więc możliwości transportowe się zwiększają. - Działacie też w Polsce. - Oczywiście. Odratrans ma w żegludze opanowany Kanał Gliwicki. Z kolei jedna z naszych firm Porty Żeglugi Bydgoskiej zajmuje się wydobyciem i sprzedażą kruszyw na Wiśle Dolnej. Od czasu do czasu na tej rzece robimy też transport dużych ładunków. Czy to rozwiniemy nie wiadomo, bo wiele zależy od śluzy we Włocławku, którą prawdopodobnie trzeba by było zamknąć na dłuższy czas i wyremontować. Niestety, infrastruktura transportu śródlądowego podlega Ministerstwu Środowiska, co jest ewenementem na skalę europejską. W związku z tym urzędnicy nie liczą się z potrzebami żeglugi. - Dziękuję za rozmowę.
 
Marek KLASA
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl