Gdy niniejszy numer wychodził z drukarni, na linii między Gdynią a Karlskroną miał już pływać, kompletnie
przebudowany, prom Stena Baltica, należący do promowego potentata - Steny Line. Ogrom prac, jakie miała do wykonania Gdańska Stocznia "Remontowa", sprawił, że ten "najbardziej komfortowy z promów,
kursujących między Polską i Szwecją" - jak reklamuje go armator - pojawi się na linii z kilkutygodniowym opóźnieniem. Koszt przebudowy statku wynieść ma 235 mln koron szwedzkich, czyli ok. 110 mln zł -
i jest to najkosztowniejszy remont w historii Steny Line. Statek będzie mógł zabierać na swoje pokłady 100 tirów lub 400 aut osobowych i 1200 pasażerów.
Po przebudowie, prom będzie mógł ładować
samochody na dwa pokłady jednocześnie, co zmusiło zarządy portów w Karlskronie i Gdyni do wybudowania specjalnych, dwupoziomowych ramp, umożliwiających taki załadunek. Temu ostatniemu portowi
niespecjalnie się to uśmiechało, gdyż za kilka lat powstanie w Gdyni nowy terminal promowy, w zupełnie innym miejscu. Stena jest jednak tak znaczącym klientem dla portu, a ruch na linii wzrasta w takim
tempie (patrz: tabela), że rampa powstała, choć może nie na długo.
Stena to przecież jeden z największych operatorów promowych na świecie, zarządzający 36 statkami, kursującymi na 18 liniach (na
morzach Irlandzkim, Północnym i Bałtyckim), na których przewozi się rocznie 16 mln pasażerów, 3 mln aut i 1,6 mln tirów. Mimo że główne interesy armatora koncentrują się w północnej Europie, linia z
Karlskrony do Gdyni okazała się tak obiecująca, że aż warta zainwestowania 650 mln SEK (280 mln zł), tylko w ciągu ostatniego roku.
Od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, do marca br.,
między Polską a Szwecją promy przewiozły 891 539 pasażerów (o 17% więcej niż rok wcześniej), 177 404 samochody osobowe (ponad 40% więcej) i 182 369 tirów (wzrost o 12,3%). Z tego na linię do Gdyni,
obsługiwaną przez dwa promy, przypadło 392 417 pasażerów, 61 525 samochodów osobowych i 60 369 tirów. Zwłaszcza wzrost przewozów w ostatnich dwóch pozycjach był tak wysoki (odpowiednio: 24,3% i 29,7%), że
skłonił armatora do poniesienia wspomnianych wydatków na dostosowanie jednostek do specyfiki ruchu na tej linii.
Od kilku już lat, jeśli chodzi o transport pasażerów i samochodów między Polską a
Szwecją, Stena przoduje, a jej przewozy frachtowe wykazują największą dynamikę wzrostu. Pozostali przewoźnicy na tym szlaku: Polferries i Unity Line, też odnotowali znaczący wzrost obrotów i - jak
świadczą o tym ich ostatnie inwestycje w nowe jednostki - nie zamierzają łatwo ustąpić pola. Bo też w wymianie polsko-szwedzkiej dzieją się rzeczy nader ciekawe. Można powiedzieć, że zanosi się na drugi
"potop szwedzki". Po zniesieniu na promach europejskich duty free shops, diametralnie zmieniła się pływająca na nich klientela, co zresztą kilka lat temu o mało nie doprowadziło do bankructwa Steny
Line, która z tego powodu znalazła się w poważnych kłopotach finansowych. Obecnie polskie porty, do których zawijają promy ze Szwecji, przeżywają najazd "zakupowiczów". - Szwedzi najczęściej
przyjeżdżają autami z przyczepkami i kupują dosłownie wszystko: sprzęt AGD i RTV, materiały budowlane, meble, wyposażenie mieszkania, ubrania, żywność itp. - mówi Ryszard Bogdan, dyrektor zarządzający
Steny Line Polska. Ponieważ ceny po tej stronie Bałtyku są od 30 do 50% niższe, Stena tę zakupową gorączkę zamierza podsycać - i skorzystać na niej bezpośrednio. Jak informowaliśmy wcześniej, firma nosi
się z zamiarem otwarcia własnego sklepu, w bezpośrednim sąsiedztwie gdyńskiego terminalu promowego, by pasażerowie nie musieli daleko szukać. Czy kilka lat temu coś podobnego było w ogóle do pomyślenia?