Obrońca siedmiu stoczniowców i szwaczki, skazanych za udział w głośnym pobiciu byłego prezesa szczecińskich ZPO
Odra Henryka Walusia złożył apelację od tego wyroku. Zarzuca sądowi m.in. subiektywną ocenę zachowania oskarżonych i pominięcie motywów, jakie nimi kierowały.
Na początku marca przed szczecińskim
Sądem Rejonowym zakończył się jeden z najgłośniejszych procesów ostatnich lat. Siedmiu stoczniowców oraz jedna szwaczka odpowiadali za udział w pobiciu i znieważeniu prezesa szczecińskich ZPO Odra Henryka
Walusia. Przypomnijmy: 7 sierpnia 2002 r. stoczniowcy, na znak poparcia dla załogi Odry (która przez kilka miesięcy nie otrzymywała wynagrodzeń) przyszli pod budynek Odry i rozpoczęli pikietę.
Kiedy
prezes Waluś nie chciał do nich wyjść, kilka osób wtargnęło do jego gabinetu i próbowało wywieźć go na taczce. Doszło do przepychanek i szarpaniny stoczniowcy wywlekli go przed budynek. Tam został pobity
i obrzucony jajkami. Prezesowi udało się wyrwać tłumowi i schronić w budynku.
W październiku rozpoczął się proces całej ósemki. Sąd postanowił warunkowo umorzyć postępowanie na dwa lata próby wobec
szwaczki. Natomiast stoczniowcy zostali skazani na kary pozbawienia wolności od 8 do 11 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata, grzywny po 800 zł (Zbigniew W. i Janusz G. po tysiąc zł) oraz nawiązki po 300 zł
na rzecz PCK. Sąd uznał, że społeczna szkodliwość czynu była znaczna. Oskarżeni znieważyli i pobili niewinnego człowieka. I nie można tego usprawiedliwiać.
Teraz obrońca całej ósemki złożył apelację.
Zaskarżył wyrok w całości i wniósł o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Zarzucił wyrokowi m.in. subiektywną ocenę zachowania oskarżonych i pominięcie motywów, jakie nimi kierowały. To z kolei
miało wpływ na niewspółmierność kary.
Obrona uważa również, że sąd nie uwzględnił "cynicznej postawy H. Walusia" oraz tego, że jemu również przedstawiono zarzuty (wyłudzanie kredytów 1,6 mln zł,
działanie na niekorzyść ZPO Odra i naruszanie praw pracowniczych). A to mogło mieć istotny wpływ na ocenę winy oskarżonych i przedwczesność wydanego orzeczenia. "Działanie oskarżonych stoczniowców,
aczkolwiek naganne, było przejawem zwykłej solidarności, a także przejawem solidarności robotniczej, poczucia niesprawiedliwości, krzywdy i uzasadnionego protestu społecznego" stwierdził w apelacji
adwokat stoczniowców.