Nowy wiceminister skarbu, Krzysztof Żyndul - jak się wydaje - na tyle porozumiał się (22 kwietnia, w Szczecinie) z
kierownictwem Polskiej Żeglugi Morskiej, że zgodziło się ono na przeprowadzenie w przedsiębiorstwie ministerialnej kontroli. Poprzednie próby skontrolowania tego państwowego przedsiębiorstwa - jak
wielokrotnie pisaliśmy - spełzły na niczym.
Miejmy zatem nadzieję, że w wyniku kontroli, nie tylko ministerstwo, ale również nasi Czytelnicy, dowiedzą się wreszcie, jakim majątkiem skarb państwa
jeszcze w PŻM dysponuje - oraz jaka jest jego efektywność. Na to ostatnie pytanie, nawet poprzedni wiceminister skarbu, Dariusz Marzec, nie potrafił precyzyjnie i kompetentnie odpowiedzieć, co wykazaliśmy
w artykule "Determinacja ministra Sochy" (patrz "Namiary" 6/2005).
Wywodzący się ze Szczecina wiceminister Żyndul dodał, że przeciwny jest prywatyzacji PŻM na zasadzie spółki pracowniczej, co
postuluje rada pracownicza przedsiębiorstwa. Inna rzecz, że nie bardzo możemy sobie wyobrazić sprywatyzowanie przedsiębiorstwa, którego majątek warty jest 2 mld zł, nawet przez 3 tys. pracowników PŻM.
Oznaczałoby to bowiem, że przeciętnie każdy z nich powinien przeznaczyć na ten cel po ok. 666 tys. zł. Warto też dodać, że kilka dni wcześniej posłowie PiS, PSL i LPR, podobno na skutek lobbingu PŻM,
zablokowali projekt ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, nie dopuszczając go do drugiego czytania. Ustawa ta miała na celu m.in. wyeliminowanie z naszego życia
gospodarczego tak absurdalnych sytuacji jak ta, że państwowego przedsiębiorstwa PŻM nie mógł skontrolować jego właściciel - Ministerstwo Skarbu Państwa, bo było to sprzeczne z obowiązującymi
przepisami.