Niezależnie od tego, jaki kształt przybierze w końcu polski sektor naftowy, czy zwycięży koncepcja jednego ośrodka, pod auspicjami
Orlenu, czy też powstaną dwa takie ośrodki, Przedsiębiorstwo Poszukiwań i Eksploatacji Ropy i Gazu "Petrobaltic" będzie zapewne robiło swoje. Gdy w 1990 roku udziałowcy Wspólnej Organizacji Poszukiwań
Naftowych na Morzu Bałtyckim "Petrobaltic": NRD, Polska i ZSRR, podjęli decyzję o jej rozwiązaniu, ówczesny minister przemysłu i handlu podjął, szczęśliwą jak się okazało, decyzję o powołaniu
polskiego przedsiębiorstwa o podobnej nazwie, które otrzymało środki finansowe na wykup majątku likwidowanej międzynarodowej firmy. Ten majątek, jak również zgromadzona przez poprzedniczkę informacja
geologiczna, z której wynikało, że na polskim szelfie znajdują się przynajmniej 3 złoża ropy naftowej i dalsze trzy gazu ziemnego, stanowiły niezły kapitał początkowy. Niemniej jednak, gdy w maju 1991
roku wiercenie poszukiwawcze w otworze B7-1 przyniosło wyniki negatywne, nie znaleziono również możliwości zatrudnienia platformy wiertniczej w innych rejonach świata, a w budżecie państwa zabrakło
pieniędzy na finansowanie dalszych prac poszukiwawczych, przedsiębiorstwo było zmuszone samo poszukać przychodów na swoją działalność. Platformę skierowano na odkryte jeszcze w 1981 roku złoże ropy B3,
gdzie przeprowadzono udane wiercenia rozpoznawcze, w wyniku których, 16 maja 1992 r., rozpoczęto próbne wydobycie. Miesiąc później zbiornikowiec z pierwszym ładunkiem ropy z polskiego szelfu zawinął do
Portu Północnego. W następnym roku eksploatacja złoża osiągnęła już bezpieczny poziom 320 ton (2500 baryłek) na dobę. W maju następnego roku wydzierżawiono od norweskiej firmy Smedvig (z opcją zakupu)
drugą platformę wiertniczą, West Beta, która wykonała kolejne otwory w złożu. Umożliwiły one wydobywanie ropy na skalę przemysłową.
Niezależnie od intensywnych prac na złożu B3, usytuowanym na
Bałtyku, 70 km na północ od Rozewia, prowadzone były również dalsze prace rozpoznawcze, które doprowadziły do odkrycia gazu na złożu B21. Gaz zresztą towarzyszy również ropie na wspomnianym złożu B3,
gdzie wraz z każdym metrem sześciennym ropy wydobywa się 86 m3 dobrej jakości gazu. Ten właśnie gaz "odpadowy" transportowany jest podwodnym rurociągiem do uruchomionej niedawno elektrociepłowni we
Władysławowie, wybudowanej przez spółkę "Energobaltic", utworzoną przez "Petrobaltic" (45% udziałów), Rolls Royce Power Ventures Ltd. (40%) i Hydromex Sp. z o.o. (15%). (Pisaliśmy już o tym
obszernie na łamach "Namiarów".) Podobne przedsięwzięcie zamierza utworzyć "Petrobaltic" w Łebie.
Zasobność złóż gazowo-kondensatowych odkrytych na obszarze koncesyjnym "Petrobalticu
", szacuje się na 10 mld m3. Ze złóż tych można by wydobywać przez okres 10 lat po 500 mln m3 gazu rocznie. Jego odbiorcami mogłyby być również: Żarnowiecka Elektrownia Gazowa (budowana przez CalEnergy
Gas Sp. z o.o.), Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, czy też któraś z trójmiejskich elektrociepłowni. Prawdopodobnie problemy z odpowiednio szybkim udostępnieniem tych złóż sprawiły, że niedawno
żarnowiecka elektrownia podpisała kontrakt na dostawy gazu z PGNiG, niemniej nie wyklucza to, że korzystać będzie z podbałtyckich złóż w przyszłości.
"Petrobaltic", gdy niespełna 5 lat temu
przekształcony został z przedsiębiorstwa państwowego w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, zaczął prowadzić bardzo ożywioną działalność "zewnętrzną". Już w kwietniu 1999 roku utworzył na Cyprze
swoją spółkę zależną, "Miliana Shipping Company Ltd.", która załatwia żeglugowe sprawy firmy. Tego samego roku nawiązana została współpraca z niemiecką firmą Erdoel-Erdgas GommernGmbH, dotycząca
zagospodarownia złóż gazowych. W następnym roku podpisana zostaje umowa ze wspomnianą już firmą CalEnergy Gas, dotycząca przeniesienia praw oraz wspólnych działań na obszarze koncesyjnym "Piła", a
więc na lądzie. Tego samego roku "Petrobaltic" staje się głównym udziałowcem litewskiego konsorcjum UAB "Naftos Gavyba", posiadającego z kolei kontrolny pakiet akcji litewskiej firmy naftowej AB
"Geonafta". Ta ostatnia firma wydobywała wtedy około 330 tys. ton ropy.
"Petrobaltic" zabiegał również o dostęp do roponośnego złoża D7 w rejonie Kaliningradu oraz nawiązał współpracę ze
służbami geologicznymi Litwy i Łotwy, dotyczącą poszukiwania złóż nafty i gazu na tamtejszym szelfie. W planach były nawet bardziej odległe działania, na szelfach Azji Południowo-Wschodniej i Afryki
Zachodniej. Niewykluczone, że obecnie zarząd spółki rozważa podjęcie działalności w rejonie Zatoki Perskiej, choć i na Bałtyku jest jeszcze sporo do zrobienia. Na zagospodarowanie czeka już odkryte złoże
B8, a niewykluczone, iż również B5 - o ile wiercenia przyniosą pomyślne rezultaty.
Regularna eksploatacja polskich i litewskich złóż sprawia, że firma jest w dobrej kondycji finansowej, co
pozwala jej na spokojne patrzenie w przyszłość. Szacowano, że wydobycie ropy z polskich złóż może w ciągu najbliższych lat osiągnąć pułap 700 tys. ton rocznie, a łącznie z eksploatacją podmorskich i
lądowych złóż na Litwie - nawet milion ton. Rozpoczęta kilka miesięcy temu eksploatacja złóż ropy w rejonie Puszczy Noteckiej wskazuje, że na terenie zachodniej i północnej Polski mogą się jeszcze
znajdować pokaźne złoża węglowodorów. Ich obecność na tym obszarze przemawiałaby za rozwojem silnego ośrodka wydobycia, przerobu i dystrybucji ropy naftowej oraz jej pochodnych na północy. To jest właśnie
to, co próbuje zrealizować zarząd Grupy Lotos.