W siedzibie zarządu szczecińskiego portu odbyło się spotkanie z posłem do Parlamentu Europejskiego,
Bogusławem Liberadzkim, poświęcone projektowi dyrektywy Parlamentu Europejskiego o swobodnym dostępie do rynku usług portowych. Zarzuty kierowane przez polskich portowców odnośnie do projektu dotyczyły
przede wszystkim możliwości "samoobsługi" armatorów przez własne urządzenia i personel, nie tylko okrętowy, ale i lądowy, co miałoby istotny wpływ na działalność dokerów. B. Liberadzki wskazał, że
wiele zapisów dyrektywy jest niejasnych np. nie wiadomo czy dyrektywa dotyczyć będzie także portów prywatnych. Do wyjaśnienia pozostaje też kwestia przetargów na świadczenie usług portowych, gdyż w
obecnym kształcie ten zapis pozostawia pole, jeśli nie do nadużyć, to do swobodnej interpretacji. - Portom europejskim, w tym także polskim, potrzebne są inwestycje, ale żeby inwestorzy się pojawili,
muszą mieć pewność trwałości i przejrzystości zasad obowiązujących w portach. Obecny projekt dyrektywy takich gwarancji nie zapewnia i w większości europejskich środowisk portowych został odrzucony -
mówił poseł.