Zmniejszenie zapotrzebowania na usługi holownicze w portach spowodowało, że firmy holownicze zmuszone zostały do szukania
dodatkowych możliwości zarobienia pieniędzy. Szybko okazało się, że taką szansę dają holowania morskie.
Na Pomorzu Zachodnim istnieją dwie spółki oferujące tego typu usługi: Port-Hol SA w Świnoujściu i
Zakład Usług Żeglugowych Sp. z o.o. w Szczecinie. Aby przetrwać, obie musiały wypłynąć w morze.
Holują m.in. kadłuby statków lub ich części (czasem zespawane z sobą, np. dwa dzioby), wieże wiertnicze,
suche doki, dźwigi pływające oraz różnorodne, nietypowe konstrukcje złożone na pontonach. Ładunki trafiają do portów w Niemczech, Finlandii, Szwecji, Norwegii, Francji, Estonii, Danii czy na Łotwie. W tym
roku Port-Hol, po raz pierwszy, popłynie z ładunkiem do Wielkiej Brytanii. Na trasie Gdańsk - Hamburg, rejsy odbywają się w miarę regularnie.
Problemem, a zarazem czynnikiem mającym istotny wpływ na
powodzenie całej operacji transportowej, jest pogoda. Dlatego też każde wypłynięcie z portu w morze poprzedzone jest odpowiednimi przygotowaniami i "wstrzeleniem" się w jak najlepsze warunki
atmosferyczne.
W przypadku holowań morskich, obostrzeniem jest karta bezpieczeństwa obiektu holowanego. Wynika z niej, przy jakim stanie morza i przy jakiej sile wiatru żegluga może być bezpieczna.
Czasem potrzebna jest wyjątkowa dokładność. Gdy na pontonie złożona jest konstrukcja, która swoimi gabarytami wykracza poza obrys pontonu, szczególną ostrożność należy zachować np. w Kanale Kilońskim, gdy
przestrzeń między ładunkiem a brzegami śluzy wynosi zaledwie kilkadziesiąt centymetrów.
Port-Hol na rynek holowań morskich ruszył w czerwcu 2003 r., czyli zaledwie 2 lata po powstaniu firmy. Większe
doświadczenie i praktykę morską ma szczeciński Zakład Usług Żeglugowych, który na tym rynku obecny jest już od ponad 30 lat, a od początku lat 80. współpracuje ze szwedzką firmą MP Bolagen - holuje barki
pełnomorskie tego armatora.
Obie firmy stopniowo modernizowały sprzęt. Tak w Szczecinie, jak i w Świnoujściu, kupiono po jednym nowym holowniku. Na starszych jednostkach zmodernizowano wyposażenie,
zarówno mechaniczne, nawigacyjne jak i łącznościowe, uzyskano stosowne certyfikaty. Jednostki dopuszczone do operacji holowniczych uzyskały certyfikaty Solas. Obie firmy twierdzą, że holowania morskie to
dobry interes.
- Bywają okresy, że w morzu mamy siedem naszych jednostek, a w sposób ciągły cztery holowniki pływają w basenie Morza Bałtyckiego i Północnego, realizując kontrakty na holowania morskie.
Nigdy jednak nie dopuszczamy do tego, aby zabrakło obsługi holowniczej w porcie - zaznacza Maria Ślusarczyk, prezes zarządu ZUŻ.
A co ciekawego było na holu? Zdaniem Włodzimierza Jurczyka, prezesa
Port-Hol SA, jedną z ciekawszych operacji w br. było holowanie doku z Morskiej Stoczni Remontowej w Świnoujściu do jednego z portów bałtyckich. Było to skomplikowane przedsięwzięcie nie tylko ze względu
na gabaryty obiektu, ale i na fakt, iż w trakcie holowania na doku pozostawiono dźwigi.
Od czerwca 2003 r. Port-Hol obsłużył około 40 holowań morskich. W I kwartale br. wykonano już 7 takich zleceń.
Natomiast ZUŻ, jako że na rynku obecny jest zdecydowanie dłużej, wykonał już ponad 2 tys. różnych holowań.