- Kiedy wreszcie dostaniemy zaległe pensje? Przecież Gryf winien jest nam 11 tys. złotych -mówi zbulwersowana
kobieta, której mąż był w tej upadłej firmie rybakiem. Dodaje, że syndyk sprzedał Dom Rybaka, więc pieniądze na spłatę na pewno ma.
- Lista wierzycieli szczecińskiego przedsiębiorstwa jest u syndyka w
komputerze - mówią w Biurze Doradztwa Prawnego ,.Arka", do którego o pomoc zwrócili się byli rybacy Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich "Gryf". -Od 24 marca, gdy pikietowaliśmy
przed sądem, nic nie wiemy co dalej. Od tamtego czasu syndyk masy upadłościowej wyznaczył nam na spotkania wtorek w godzinach od 10 do 14, jednak ani razu nie zastaliśmy go - mówią w "Arce". Skarżą
się również na nieprzyjemną księgowość syndyka.
Także nam nie udało się skontaktować z syndykiem Remigiuszem Frydrychowiczem. Nie udało się więc potwierdzić informacji o sprzedaży Domu Rybaka, za który
syndyk miał dostać 2,4 mln złotych. - Budynek sprzedał już w grudniu, a nabywcą jest podmiot z Bydgoszczy - mówią w "Arce".
Według tego biura syndyk mógłby już wypłacać zaległe wynagrodzenia oraz
dodatki dewizowe. - Grupie rybaków którzy się do nas zgłosili, firma winna jest ponad 2 mln złotych. Są tacy, którym Gryf zalega po około tysiąc złotych. Jednak na ogół są to kwoty od 11 do 15 tysięcy zł,
a w przypadku oficerów i technologów nawet po 80 tysięcy - informują w "Arce".
Niejasna jest też sprawa dodatków dewizowych. Tymczasem dla rybaków oczywistym jest, że dodatki są składnikiem ich
zarobków. - Na pierwszych dwóch listach wierzycieli wynagrodzenia złotówkowe są w pierwszej grupie wierzytelności, a dewizowe w szóstej. W takim układzie byłe załogi trawlerów mogłyby dewiz nigdy nie
dostać - uważają.
Nie udało nam się skontaktować z sędzią komisarz, która nadzoruje likwidację majątku Gryfa W jej imieniu głos zabrał sędzia Robert Bury, przewodniczący XXII Wydziału Gospodarczego
Sądu Rejonowego w Szczecinie.: - Sprawa dodatków dewizowych dopiero zostanie rozstrzygnięta przez sędzię komisarz. Nie mogę więc teraz powiedzieć, co orzeknie w przyszłości.
Sędzia dodaje, że na razie
roszczenia złożyło około 1500 wierzycieli, a procedura sporządzania ostatecznej ich listy jest skomplikowana - Syndyk co jakiś czas składa projekt listy uzupełnionej o kolejnych wierzycieli. Następnie
odbywa się posiedzenie. Bo według starych przepisów, co do każdej wierzytelności musi się wypowiedzieć syndyk, jak i reprezentant upadłej firmy. Jak więc widać z "technicznego" punktu widzenia
potrzebny jest jeszcze pewien okres - tłumaczy sędzia Bury i dodaje, że potem jest jeszcze procedura odwoławcza.
Wszystko wskazuje jednak na to, że po zakończeniu tych procedur pieniędzy z likwidacji
majątku Gryfa będzie zbyt mało na pełne zaspokojenie roszczeń pracowniczych. Będą więc prawdopodobnie wypłacane w części - przewiduje przewodniczący sądu.
Według sędziego przeszkodą w szybkim ustaleniu
list są również ci rybacy, którzy kilka lat temu, po upadku Gryfa dostali już pieniądze ze sprzedaży trawlerów po werdykcie kanadyjskiego sądu. - Niestety, niektórzy nie chcą się przyznać do tego, kto z
nich te pieniądze dostał, a kto nie - mówi sędzia.