Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Tałasiewicz na procesie: Hipokryzja ministrów

Kurier Szczeciński, 2005-04-27
Marek Tałasiewicz, były wiceprezes Porty Holding, przeprowadził wczoraj frontalny atak na kilku członków rządu Leszka Millera. Najwięcej dostało się ministrowi gospodarki Jackowi Piechocie. Tałasiewicz przez kilka godzin przedstawiał mechanizm, który, jego zdaniem, doprowadził do zatrzymania zarządu Stoczni Szczecińskiej. Marek Tałasiewicz, jeden z wiceprezesów stoczniowego holdingu i niegdyś wojewoda szczeciński, kontynuował wczoraj przed sądem składanie wyjaśnień. Sporą część jego wystąpienia zajęło przedstawienie roli ministra Jacka Piechoty, którą ten miał odegrać w zatrzymaniu członków zarządu stoczni. W piątek 14 czerwca 2002 r. na wiecu w stoczni minister Piechota, powołując się na prokuratora generalnego minister Barbarę Piwnik, zapewnił rozeźlonych stoczniowców, że "za kilka dni" śledztwo przeciwko zarządowi zostanie zakończone, nastąpi aresztowanie i surowe ukaranie "winnych za cały ten holding i za każdą spółkę". Tego samego dnia minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik w wystąpieniu telewizyjnym zapowiedział aresztowania "mniej więcej za dwa tygodnie" członków byłego zarządu Porty Holding mówił Tałasiewicz. Dodał następnie, że Janik kilka miesięcy później tłumaczył się dziennikarce jednej z gazet z tej decyzji w ten sposób, że w Szczecinie stał tłum, który domagał się wyjaśnienia tej sprawy. Dlatego o aresztowaniach mówił pod presją. Miał znać jednak wyniki postępowania. Dlatego ocenił, że były podstawy do aresztowania szefów stoczni. Janik stwierdził, że 14 czerwca 2002 roku znał zarzuty, materiał dowodowy i wyniki postępowania. A przecież w połowie czerwca śledztwo nie tylko nie zostało zakończone, ale nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów. Nie było nawet wstępnej ekspertyzy biegłego mówił eks-prezes. Zdaniem Tałasiewicza ministrowie uznali, że należy oddziaływać na społeczne emocje. Dlatego tego dnia Barbara Piwnik zatelefonowała z Warszawy do Szczecina do roztrzęsionego, chowającego się na wewnętrznych schodach budynku Porty Holding Jacka Piechoty. Mówiąc krótko, siedział na schodach i płakał. Dlatego tego samego dnia minister Janik przekazał dziennikarzom "rewelacje" ze śledztwa, które zresztą potem nie zostały podtrzymane przez prokuraturę. Nie było innych powodów niż polityczne, żeby się w ten sposób wypowiadać stwierdził były prezes. Tałasiewicz wypomniał także ministrom hipokryzję i cynizm. Janik kilka miesięcy potem w prasie powiedział m.in., że dziwi i zaskakuje praktyka sądowa, gdzie łatwo podejmuje się decyzje o zatrzymaniu prezesów stoczni i równie łatwo wypuszcza baronów paliwowych. W czerwcu 2003 roku również Piechota już nie pamiętał, że gromko zapowiadał wymierzenie "rewolucyjnej" sprawiedliwości członkom zarządu stoczni. W jednej z lokalnych gazet stwierdził, że wśród poważnych inwestorów spotkał się z opinią, że w Szczecinie nawet kryształowy przedsiębiorca może być potraktowany jak gangster. Piechota przedstawiając dowód na takie twierdzenie powiedział: "Wszyscy pamiętają pokazowe zatrzymanie członków zarządu stoczni. To tworzy klimat nagonki na ludzi biznesu. Często mam wrażenie, że niektórzy chcą "zebrać punkty w ściganiu przestępstw gospodarczych" mówił Tałasiewicz. Eks-prezes przytoczył także inną wypowiedź ministra Piechoty z obrad sejmowych z lipca 2002 roku. Mówił o stoczni m.in.: "konia z rzędem temu, kto potrafi wyliczyć nazwy wszystkich spółek tego molocha. Proszę mi wskazać związek stoczni z rolnictwem, polami golfowymi i handlem paliwami ". Był to cyniczny chwyt oratorski. Piechota od kilku lat doskonale wiedział o tym, że na okres dekoniunktury stocznia stara się we własnym zakresie zapewnić subsydiowanie produkcji i bardzo długo podobała mu się taka zaradność. Zresztą wiceminister z resortu Piechoty, bezpośrednio przed objęciem swej rządowej funkcji, przez trzy lata był członkiem rady nadzorczej Porty Holding. A od początku 2002 r. członkiem rady był szef gabinetu politycznego ministra Piechoty wyjaśniał Tałasiewicz. Dziś kolejna rozprawa.
 
D. Staniewski
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl