Polska łamie unijne prawo portowe - twierdzą brukselscy urzędnicy. Komisja Europejska grozi nawet wniesieniem sprawy do
Trybunału Sprawiedliwości, jeśli do 20 lipca nasz kraj nie poprawi ustawy, dotyczącej formalności, jakie muszą spełniać statki wchodzące do unijnych portów. Tymczasem urzędnicy portowi w Szczecinie oraz
administracja morska zastanawiają się, o co może chodzić.
Zdaniem Brukseli, w swoim prawodawstwie Polska źle stosuje jedną z unijnych dyrektyw.
- Zarzucamy Polsce stosowanie zbyt dużej biurokracji.
Dyrektywa miała ułatwić formalności, tymczasem w Polsce zostały one skomplikowane - wyjaśniał Stefan de Rynck, rzecznik Jacques'a Barrota, komisarza ds. transportu.
Bruksela wzięła pod lupę prawo o
jednolitych formalnościach, które muszą spełniać wpływające lub wypływające z portów jednostki - towarowe i pasażerskie. Dyrektywa miała się przyczynić do lepszego promowania żeglugi bliskiego zasięgu,
czyli tej, która funkcjonuje między europejskimi portami. Dyrektywa zastąpiła 50 różnych istniejących dotychczas w UE formularzy zaledwie pięcioma dokumentami, honorowanymi na całym świecie, zgodnie z
zaleceniami Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO). Tymczasem Polacy zamiast wprowadzić jednolite formularze, wprowadzili własne dokumenty krajowe.
Unijne zapisy obok Polski ma łamać tylko Belgia.
- Nie sądzę, aby ostrzeżenie z Brukseli miało się wiązać ze sferą naszej działalności, jaką jest zarządzanie infrastrukturą portową. Może to ewentualnie dotyczyć formalności stosowanych przez
administrację morską - spekuluje Dariusz Rutkowski, prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście.
- Informacja z Brukseli jest nieprecyzyjna, więc nie wiadomo, kogo dotyczy zarzut i
ostrzeżenie - twierdzi z kolei Dariusz Wojcieszek, wicedyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie.
UMS opracowuje wzory dokumentów i formularzy, które dotyczą m.in. ułatwień w handlu morskim, ale jak
twierdzi Wojcieszek, są one zgodne nie tylko z dokumentami IMO, ale i UE. - Być może ostrzeżenie odnosi się do służb granicznych czy celnych, które także posiadają swoje formularze - zastanawia się
wicedyrektor UMS.
Być może dziś będzie wiadomo, kogo dotyczy ostrzeżenie z Brukseli. W UMS mają się zebrać urzędnicy, aby zbadać sprawę.