250 pikietujących gmach Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni rybaków przywitało w piątek Joe Boerga, komisarza ds.
Rybołówstwa i Polityki Morskiej UE podczas jego wizyty w Polsce. W Gdyni komisarz rozmawiał z polską administracją i organizacjami rybackimi na temat wspólnotowej polityki sektorowej.
Pikietujący
wymachiwali transparentami z napisami: "Nie godzimy się na podział Bałtyku" i "Nasze tak dla dwóch miesięcy zakazu połowów". W Jastarni, którą komisarz odwiedził w pierwszej kolejności, rybacy
zaprowadzili go do miejscowego kościoła i zapewnili, że Bóg strzeże polskiego rybołówstwa i nikomu nie wolno go niszczyć.
Dyskusję zdominował temat ochrony bałtyckich zasobów dorszy. Komisarz J. Boerg
wyjaśnił rybakom, że rozwiązania przyjęte przez unijnych ministrów w grudniu ub.r. są przejściowe. Dodał, że UE jest gotowa współfinansować program pomocy osłonowej dla rybaków, którzy przez ustalony 4,5
-miesięczny okres ochronny dorszy pozbawieni są źródeł dochodu. Kłopot w tym, że polski rząd dotąd nie stworzył takiego programu.
- Wiceminister Jerzy Pilarczyk obiecał zająć się tą sprawą w lipcu, ale
będziemy chcieli uzyskać od niego pisemne zobowiązanie - wyjaśnia Ryszard Klimczak, przedstawiciel Sztabu Kryzysowego Polskiego Sektora Rybołówstwa. - Skrytykowaliśmy ponadto projekt nowej polityki
rybackiej Unii na lata 2006-2013, który naszym zdaniem jest zbyt ogólnikowy i niejasny w części dotyczącej finansowania rybołówstwa w chwili, kiedy jest więcej członków Wspólnoty.
Uwagi do komisarza
mieli także przetwórcy, którzy podkreślali, że poczynili olbrzymie inwestycje z myślą o obowiązywaniu dwumiesięcznego okresu ochronnego na połów dorszy.
Sztab kryzysowy niemal przekonał unijnego
komisarza, któremu udowadniano, że przedstawiciele administracji wspólnotowej przed grudniowym posiedzeniem ministrów publicznie przyznawali, iż zasoby dorszy w Bałtyku są w dobrym stanie. Mimo to w końcu
roku zdecydowano się na "radykalną ochronę zasobów".
- Przekonaliśmy go, że to była decyzja polityczna, bo na koniec poprosił o dokumenty potwierdzające taki stan rzeczy - dodaje R. Klimczak -
Przycinanie limitów powoduje powiększanie się szarej strefy. Rybacy i tak odławiają co roku taką samą ilość ryby, tylko inwentaryzują tyle, ile mogą.