Na razie PŻM nie sprzedaje statków, bo na rynku jest zapotrzebowanie na każdą wolną powierzchnię w ładowniach.
Ostatnie dwa małe statki szczeciński armator sprzedał w 2003 roku. Teraz zamawia w Chinach nowe.
Po wodowaniu w chińskiej stoczni Xingang do eksploatacji weszły już "Kujawy", w połowie kwietnia
mają wejść "Mazury". Potem do końca tego roku na morzach pojawią się "Podhale" i "Warmia". I na tym zakończy się pierwszy kontrakt, który nadzoruje w tamtejszej stoczni czterech pracowników
Polskiej Żeglugi Morskiej. Od 2008 roku mają powstawać kolejne cztery średniej wielkości masowce klasy handy, na które kontrakt już się uprawomocnił.
Szefowie szczecińskiego armatora poinformowali, że
jeżeli utrzyma się dobry rynek przewozowy, to chcieliby odnowić flotę także w innych segmentach masowców.
- Trwają prace nad poszukiwaniem stoczni, która zechciałaby zbudować sześć statków do żeglugi z
Atlantyku na Wielkie Jeziora Amerykańskie. Miałyby one po 30 tys. DWT - poinformował niedawno Leszek Trachimowicz, dyrektor pionu techniczno-inwestycyjnego PŻM.
Ostatnie "lakersy" (jeziorowce)
powstały w stoczni japońskiej pod koniec lat 90. To "Isa", "Isolda", "Isadora", "Iryda" i "Irma". Każdy ma prawie 35 tys. DWT i pływa pod banderą cypryjską.
Armator chciałby również
zamówić nowe jednostki z grupy panamaksów, czyli dużych frachtowców zdolnych zmieścić się w Kanale Panamskim (ok. 75 tys. DWT). Być może zamówiono by cztery takie masowce. Ostatnie takie jednostki - z
serii kombatanckiej - wybudowano dla PŻM w latach 1991-92. Były to "Polska Walcząca", "Legiony Polskie", "Orlęta Lwowskie", "Szare Szeregi", "Armia Krajowa" i "Solidarność".
Wszystkie wożą towary pod banderą Vanuatu.
Podczas konferencji prasowej podkreślano jednak, że dalsze poszerzenie programu odnowy tonażu jest możliwe pod warunkiem, że rynek przewozów morskich będzie
nadal tak zyskowny jak obecnie. Hossę armatorzy przeżywają głównie za sprawą Chin, które importują wielkie ilości surowców. Opinie na temat czasu trwania chińskiego boomu gospodarczego są jednak
podzielone.
Nie tylko nowymi budowami żyją w PŻM. W tym roku armator ze Szczecina będzie jednak musiał zlecić aż 36 remontów statków. Na razie trudno jednoznacznie oszacować, ile będą kosztować. W 2004
r. na tzw. techniczne utrzymanie floty - remonty, przeglądy, części zamienne - wydano ok. 40 mln USD. W tym roku ma być wydanych więcej pieniędzy, bo budżet PŻM oparty jest na dolarze amerykańskim, a ten
w ostatnich miesiącach stracił na wartości. Dyrektor Trachimowicz przypomniał, że przedsiębiorstwo będzie remontowało swoje jednostki w stoczniach basenu Morza Bałtyckiego, a więc w krajach, w których
walutą rozliczeniową jest złoty, euro lub inna waluta unijna.