"Zieloną Księgę", mającą wyznaczyć kierunki polityki morskiej Unii Europejskiej, opracuje
zespół roboczy pod przewodnictwem Francuza, Joe Borga, komisarza odpowiedzialnego za rybołówstwo oraz sprawy morskie. Księga ma się ukazać w przyszłym roku.
J. Borg przedstawił Europę jako szeroki
półwysep, otoczony czterema morzami i jednym oceanem, z przylegającymi do nich państwami członkowskimi UE, z szeregiem wysp, w tym wielu o statucie niezależnych państw. Morskie otoczenie istotnie wpływa
na nasz klimat, warunkując wielkość produkcji rolnej czy skalę zatrudnienia w rybołówstwie, transporcie, turystyce itd., przyczyniając się do wzrostu bogactwa. Europejskie regiony morskie reprezentują 40%
PNB całej Europy, a 3 do 5% PKB pochodzi bezpośrednio z przemysłów i usług morskich, nie licząc wartości wydobywanych z morza surowców i związanej z nim działalności turystycznej. Europa jest na 3.
miejscu w świecie, pod względem wielkości i produkcji przemysłu rybackiego. Mimo że gospodarka morska odgrywa w niej ogromną rolę, kraje europejskie nie podjęły dotąd wspólnych planów skoordynowania
polityk morskich w skali globalnej. Na razie, jedynie Australia, Kanada i - od niedawna - USA, opracowały zintegrowane polityki morskie. Znamiennym jest, że podstawowe założenia i cele tych polityk są
bardzo zbieżne.
W Europie, choć głoszone deklaracje środowisk politycznych niezmiennie uznają wagę spraw morskich, do tej pory nie można było doczekać się wspólnej, szczegółowej deklaracji w tej
sprawie. Problemy próbowano rozstrzygać najczęściej na poziomie narodowym, czy wręcz narodowo-sektorowym.
W Unii analizowano indywidualnie takie dziedziny jak: transport, ochrona środowiska,
rybołówstwo, rozwój regionalny, badania naukowe, budownictwo okrętowe (cywilne, obronne i sportowe), energię, turystykę, sprawy zagraniczne czy jurysdykcję, przypisując działalność morską tym dziedzinom w
sposób oddzielny i wybiórczy - nigdy łączny.
Mimo wysokiego poziomu rozwoju ww. dziedzin, zaistniała pilna konieczność określenia ram polityki globalnej dla gospodarek morskich. Wzorem
wymienionych krajów UE, jej poszczególni członkowie powinni rozwiązywać większość spraw morskich w sposób wspólny, nie lekceważąc elementu ponadnarodowego. Wymaga to gromadzenia poważnych środków
finansowych na realizowanie przedsięwzięć, których rozmiary przekraczają możliwości jednego lub kilku krajów. Na szczeblu Unii powinny zostać wykreowane takie instrumenty, które pozwolą na tworzenie
synergii interdyscyplinarnej. Są już oznaki takiego działania, odnośnie zarządzania obszarami nadmorskimi. Biorąc pod uwagę, że około 90% ładunków transportowanych jest drogą morską, przed Unią stoi
wyzwanie ukształtowania odpowiedniej współpracy z obszarami trzecimi, na zasadzie jedności, ale też i subsydiarności.
"Zielona Księga" ma stworzyć podstawy dla dynamicznego rozwoju gospodarek
morskich (économies maritimes), w zgodzie i harmonii ze środowiskiem morskim, w oparciu o solidne podstawy naukowe. Zespołowi musi przyświecać idea konieczności planowania zintegrowanego, intersektorowego
i interdyscyplinarnego oraz świadomość znaczenia obszarów morskich i oceanicznych w utrzymaniu integralności terytorium europejskiego.
Zespół tworzący księgę będzie pracował pod kierownictwem
komisarzy, którzy są związani z sektorami gospodarki morskiej z dziedzin: ochrony środowiska, bio-dywersyfikacji, zarządzania obszarami nadmorskimi, nauki i technologii, transportu i portów morskich,
zarządzania flotami handlowymi i statkami, budową i remontami statków, energią, zatrudnieniem, szkoleniem, turystyką itd. (Są to sektory, które wchodzą w skład europejskich klastrów morskich, w tym i
polskiego.) W trakcie prac nad zapisami, przewiduje się przeprowadzanie szerokich konsultacji.
Środowisko związane z polską gospodarką morską powinno wiedzieć, kto reprezentuje Polskę w zespole
redakcyjnym "Zielonej księgi". Wskazane byłoby, żeby Konsorcjum Morskie, Krajowa Izba Gospodarki Morskiej, Forum Przemysłów Morskich i inne instytucje - oraz "Namiary", zorganizowały konferencję z
udziałem wytypowanych do wspomnianego zespołu osób, aby upewnić się, że będą tam właściwie reprezentować polską, morską rację stanu.