Będzie jeden konkurs na dyrektora Polskiej Żeglugi Morskiej. Tak wczoraj ustalił w Warszawie wiceminister skarbu
państwa z prezydium rady pracowniczej szczecińskiego armatora.
- Będzie jeden nowy konkurs. Planujemy go rozpisać w przyszłym tygodniu - poinformował nas Krzysztof Żyndul, który dopiero od kilku dni
piastuje stanowisko wiceministra skarbu państwa.
Ustalono, że procedurze wyłaniania nowego szefa PŻM będą się przyglądać obserwatorzy z Konfederacji Pracodawców Polskich. Prawdopodobnie też zaproszone
zostaną osoby z ministerstw gospodarki i infrastruktury.
- Kryteria, jakie powinien spełniać kandydat na dyrektora, nie będą aż tak ostre jak w konkursie, który wcześniej ogłosiła rada pracownicza PŻM.
Nie będą też tak łagodne jak w konkursie resortu. Będą pewną wypadkową - wyjaśnia Żyndul.
Według niego, nowy szef Polskiej Żeglugi Morskiej powinien być wybrany w nieco ponad miesiąc, a więc jego
nazwisko ma być znane na początku maja.
Wiceminister nie niepokoi się o kontrolę resortu nad majątkiem PŻM. - Trzeba znaleźć sposób na zgodne z prawem rozstrzygnięcia, a nie wzajemnie zapędzać się w
ślepe uliczki. Dlatego trzeba siadać do stołu i rozmawiać - stwierdził.
Konflikt pomiędzy resortem skarbu a radą pracowniczą PŻM wybuchł po odwołaniu dyrektora tej firmy, Pawła Brzezickiego, w sierpniu
ubiegłego roku. Brzezicki uznał, że decyzja resortu była niezgodna z przepisami i nadal kierował przedsiębiorstwem. Potem jednak do zarządzania delegowano tymczasowego kierownika.
Pierwszy konkurs z
dużym opóźnieniem ogłosiła rada pracownicza PŻM. Jego warunki faworyzowały osoby związane z armatorem. Do komisji konkursowej weszło wtedy dwóch przedstawicieli armatora i trzech Skarbu Państwa. Jednak
reprezentanci resortu przegłosowali "bezprzedmiotowość dalszych prac", a ministerstwo oświadczyło, że następcy Brzezickiego nie wybrano w ciągu ustawowych sześciu miesięcy i ogłosiło własny konkurs.
Wkrótce jednak odwołano wiceministra Dariusza Marca, a na jego miejsce przyszedł szczecinianin Krzysztof Żyndul.