- O szóstej rano kapitan na statku "Rider" próbował krzykami zmusić pojedynczych członków załogi do
otwarcia rampy wyładunkowej. Jednocześnie kompania Finnlines, która czarteruje armatorowi statek, przysłała grupę dokerów do wyładunku jednostki - tak według relacji marynarza rozpoczął się wczoraj dzień
na rorowcu "Rider", którego polska załoga protestuje w Travemunde.
W jej imieniu niemiecki związek zawodowy Ver.di domaga się dla Polaków - członków tego związku - pensji na poziomie tamtejszych
układów zbiorowych pracy. Drugą stroną w tym sporze jest norweska firma Barber International, która wynajmuje oba statki od Finów.
Z relacji marynarza, który prosi o anonimowość, wynika, że załoga
odmówiła przerwania strajku, a przybyli dokerzy wyładunku. Mieli też otrzymać wyrazy poparcia ze strony marynarzy statków jednej z kompanii żeglugowych.
Natomiast w fińskim Turku, gdzie stoi "Runner
", inny rorowiec eksploatowany przez Barbera, załoga była przygotowana do oporu w przypadku wejścia na pokład łamistrajków. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
- Sympatyzują z nami tamtejsi dokerzy i
nie będą rozładowywać jednostki, dopóki trwa protest - powiedział jeden z członków załogi. Obie załogi protestują od początku ubiegłego tygodnia. Jak informowaliśmy, niemiecki związek Ver.di wynegocjował
w piątek tekst porozumienia, jednak armator zrezygnował z jego parafowania. Marynarze nadal oczekują na podpisanie układu zbiorowego przez norweskiego armatora Barber International.