- Na jakiej podstawie i czym kierował się pan podejmując tę niebezpieczną decyzję w momencie, gdy to
przedsiębiorstwo jest już jedynym podmiotem nadal z sukcesem prowadzącym działalność żeglugową - pytała niedawno w Sejmie posłanka Anna Sobecka (LPR).
Chodziło o Polską Żeglugę Morską i odwołanie w
sierpniu jej dyrektora. Adresatem pytania był Dariusz Marzec, podsekretarz stanu w resorcie skarbu. Według Sobeckiej, "rzekome powody", którymi kierowało się ministerstwo odwołując Brzezickiego z
dyrektorskiego stanowiska w PŻM są tylko "zasłoną dymną".
Posłanka LPR przypominała "ogromny program inwestycyjny", polegający na budowie statków, który uruchomiło kierownictwo PŻM, co
przyczyni się do zmniejszenia bezrobocia. Jej zdaniem, w przeciwieństwie do pozostałych państw UE, polski rząd nie udziela jakiegokolwiek wsparcia "polskiemu przedsiębiorstwu żeglugowemu": - Czy
pan minister jest członkiem rządu Rzeczypospolitej Polskiej, czy też kierują panem inne pobudki?
Dariusz Marzec tłumaczył posłom, że powodem odwołania Brzezickiego w sierpniu ub.r. była sprzedaż akcji
spółki zależnej - Żeglugi Polskiej. To spowodowało, że państwo straciło kontrolę nad majątkiem wartości 700 mln dolarów.
Według Marca, komercjalizacja firmy spowoduje, ze w PŻM pojawi się rada
nadzorcza, a armator zacznie sporządzać skonsolidowane sprawozdania finansowe.
Na koniec Marzec wyliczył posłance kwoty udzielonej PŻM pomocy. W styczniu 1999 r. szczeciński armator uzyskał z Funduszu
Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych ponad 2,7 mln zł. Z kolei ZUS rozłożył na raty należności w wysokości 12,8 mln zł z 1998 r. na trzy lata. W grudniu 1999 r. umorzono odsetki w wysokości 2,5 mln zł.
W grudniu 2001 r. rząd postanowił udzielić pomocy publicznej w kwocie 2,6 mln zł.