Od środy trwa strajk polskich marynarzy zatrudnionych na statkach "Runner" i "Rider", eksploatowanych
przez armatora norweskiego poinformował nas jeden z członków załogi. Jak się dowiedzieliśmy, jednostki stoją w niemieckim Rostoku i fińskim Turku. Wczoraj, wbrew armatorowi, niemiecki sąd uznał, że
protest jest legalny.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, poszło o wysokość wynagrodzeń. Polscy marynarze są członkami... niemieckiego związku zawodowego VER.di i to właśnie on zażądał od norweskiej
kompanii żeglugowej Barber International wynagradzania Polaków na zasadach niemieckiego układu zbiorowego pracy.
Zmiennicy z Niemiec zatrudnieni na tych samych stanowiskach co Polacy, zarabiają nawet
trzy razy więcej! alarmuje marynarz.
Potwierdza to Janusz Maciejewicz, przewodniczący Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy i Rybaków NSZZ "Solidarność":
W warunkach układu zbiorowego z niemieckimi
związkami np. płaca starszego marynarza jest na poziomie 2,8 tys. euro. Tymczasem armator chciał obniżyć pensje na tym stanowisku do 1,3 tys. USD wylicza.
Nie myśmy podpisywali z Barberem układ.
Jednak armator usiłował się na niego powoływać zaznacza Maciejewicz. Jako związek Solidarność nie jesteśmy także stroną w tym sporze.
Jego zdaniem, kompania żeglugowa powołała się na układ podpisany
pomiędzy Solidarnością a norweskimi związkami zawodowymi. Jednak akurat statki "Runner" i "Rider" nie figurują w stosownych umowach.
Obie jednostki są rorowcami, to znaczy, że towary można na
nie ładować pojazdami lub przewozić na zaokrętowanych ciężarówkach. Właścicielem statków jest firma fińska, zaś operatorem (armatorem) norweski Barber, który zarejestrował je w drugim międzynarodowym
rejestrze NIS.
Jak nas poinformował Janusz Maciejewicz, szef niemieckiego związku VER.di obiecał naciskać, aby polscy marynarze nie zostali zwolnieni i mieli na tych frachtowcach stałe zatrudnienie.
Niestety, nie udało nam się wczoraj uzyskać stanowiska armatora.
W warunkach układu zbiorowego z niemieckimi związkami np. płaca starszego marynarza jest na poziomie 2,8 tys. euro. Tymczasem
armator chciał obniżyć pensje na tym stanowisku do 1,3 tys. USD wylicza.
Nie myśmy podpisywali z Barberem układ. Jednak armator usiłował się na niego powoływać zaznacza Maciejewicz. Jako związek
Solidarność nie jesteśmy także stroną w tym sporze.
Jego zdaniem, kompania żeglugowa powołała się na układ podpisany pomiędzy Solidarnością a norweskimi związkami zawodowymi. Jednak akurat statki
"Runner" i "Rider" nie figurują w stosownych umowach.
Obie jednostki są rorowcami, to znaczy, że towary można na nie ładować pojazdami lub przewozić na zaokrętowanych ciężarówkach. Właścicielem
statków jest firma fińska, zaś operatorem (armatorem) norweski Barber, który zarejestrował je w drugim międzynarodowym rejestrze NIS.
Jak nas poinformował Janusz Maciejewicz, szef niemieckiego związku
VER.di obiecał naciskać, aby polscy marynarze nie zostali zwolnieni i mieli na tych frachtowcach stałe zatrudnienie.
Niestety, nie udało nam się wczoraj uzyskać stanowiska armatora.