Drugi oskarżony w sprawie Zbigniewa Zalewskiego - Jan S. - zdecydował się złożyć wyjaśnienia. Podjął tę decyzję zaraz
po tym, jak obrońcy b. wiceprezydenta Szczecina złożyli wniosek o przesłuchanie oficera Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oficer ten jako pierwszy przesłuchiwał Jana S. Niestety, po kilkunastu minutach
oskarżony zmienił zdanie.
Obrońcy Zalewskiego zamierzają wezwać na świadka funkcjonariusza ABW, bowiem sporządzone przez niego protokoły dwóch przesłuchań Jana S. znacznie się od siebie różnią.
Dociekliwość obrońców Zalewskiego sprowokowała milczącego do tej pory Jana S. do zabrania głosu. Wbrew wcześniejszym deklaracjom, zgodził się odpowiadać na pytania sądu. Na wstępie wyjaśnił, że podczas
pierwszego przesłuchania w ABW krył Zalewskiego, bo się go bał.
- Jest mocny - twierdził. - Ma znajomości w sądzie i prokuraturze.
Później jednak zmienił zdanie. W zeznaniach powiedział w ABW, że
organizował spotkania z przedstawicielami firm biorących udział w przetargu na rozbudowę portowych nabrzeży na Ostrowie Grabowskim i półwyspie Katowickim, na polecenie Zalewskiego. Od niego również
wiedział, z którymi firmami ma się kontaktować.
- Przysięgam na Boga, że wykaz firm otrzymałem od Zbyszka - zapewniał w piątek.
Na pytanie sędziego, skąd rozbieżności między dzisiejszymi
wypowiedziami a poprzednimi zeznaniami, oskarżony przyznał: "Być może jestem nie dość inteligentny, by zrozumieć pytanie".
Sędzia miał w piątek duże kłopoty z uzyskaniem od oskarżonego odpowiedzi.
Jan S. sprawiał wrażenie jakby rzeczywiście nie rozumiał pytań. Odpowiadał nie na temat, powtarzał kilka razy to samo. W końcu obrońcy Zalewskiego zażądali nagrywania tej części procesu. To zmieniło
postawę Jana S., który najpierw przyznał, że się pogubił i nie wie co ma mówić, a potem stwierdził, że już nie będzie dalej składał wyjaśnień.
Aby udowodnić, że Jan S. nie jest osobą niezaradną,
adwokaci Zalewskiego złożyli wniosek, by przesłuchać kolejnych świadków, którzy znają Jana S. z zupełnie innej strony - jako polityka z możliwościami. Do sądu przyjdą więc: Longin Komołowski, Władysław
Lisewski, Sylwester Chruszcz, Piotr Jania i Marek Bączkowski.
Przypomnijmy, że Zalewski i Jan S. oskarżeni są o próbę wyłudzenia łapówki od biznesmenów. Zdaniem oskarżenia, Jan S. organizował spotkania
z przedstawicielami firm i zapraszał na nie również Zalewskiego. Podobno (tak twierdzi Jan S.) podczas tych spotkań dochodziło do propozycji korupcyjnych.