Nikt nie ucierpiał po zderzeniu promu Pomerania, należącego do Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, ze
szwedzkim tankowcem Rio Grandę. Do kolizji doszło 31 stycznia br. Prom, ze 140 pasażerami na pokładzie, dopłynął o własnych siłach do portu w Kopenhadze. Uszkodzenia okazały się minimalne: kadłub nie
został rozszczelniony, a powstało jedynie wgięcie, o głębokości 5 cm, w rufowej części jednostki.
Prom wypłynął ze Świnoujścia w niedzielę, 30 stycznia, o godz. 22, kierując się do Kopenhagi. Około
godz. B, w odległości 30 mil od celu, wyprzedzał tankowiec. Jak wyjaśnił Jan Warchoł, prezes zarządu PŻB, obie jednostki delikatnie otarły się o siebie. Trwa ustalanie przyczyn kolizji. Po zderzeniu,
również tankowiec Rio Grandę kontynuował rejs.
Tego samego dnia, prom wyruszył w powrotny rejs do Świnoujścia, gdzie dotarł we wtorek, 1 lutego, rano. Szkody mają być naprawione pod koniec marca br., w
trakcie zaplanowanej wcześniej wizyty jednostki w stoczni.
Pomerania ma 127 m długości. Została zbudowana w 1978 r., a 1 9 lat później przeszła gruntowną przebudowę. Jednorazowo może przewieźć 1000
pasażerów i 273 samochody osobowe lub 26 ciężarowych.