WYŁĄCZNYM właścicielem majątku PŻM jest sama PŻM -zaskoczył niedawno dziennikarzy Zbigniew Janeczko, prezes spółki APB
Maklerzy Frachtujący, która posiadała słynną "złotą" akcję Żeglugi Polskiej, spółki należącej do PŻM. Sprzedaż tego papieru poza grupę armatorską pozbawiła właściciela - Skarb Państwa - kontroli nad
własną firmą.
APB to spółka 11 dyrektorów zatrudnionych w grupie Polskiej Żeglugi Morskiej. Specjalne prawa ma wśród nich Paweł Brzezicki, odwołany w sierpniu przez ministra, skarbu ze stanowiska
dyrektora PŻM. Z kolei Żegluga Polska SA, to ponad 70 statków, kompleks Pazim czy choćby stateczek "Ładoga". Ministerstwo uważa, że utraciło nad tym wszystkim kontrolę i teraz chce ją
odzyskać.
Właścicielka samej siebie
Aby usprawnić przejęcie akcji i blokowanie ministerstwa, w oświadczeniu dla prasy Janeczko przekonywał, że przedsiębiorstwo państwowe "na gruncie
przepisów prawa jest podmiotem samodzielnym, samofinansującym się oraz samorządnym". Oznacza to jego zdaniem, iż "nie posiada organu właścicielskiego (właściciela), zaś jedynymi organami
przedsiębiorstwa są: ogólne zebranie pracowników, rada pracownicza i dyrektor naczelny". Uważa on więc, że "kuriozalnym" jest twierdzenie mediów, że struktura organizacyjna armatora ma na
celu utrudnianie nadzoru właścicielskiego nad majątkiem, bo wyłącznym jego właścicielem jest... sama PŻM.
Nową koncepcję właścicielską wyłożył następnie Andrzej Cieśliński, tymczasowy kierownik PŻM i
udziałowiec APB: - W przepisach prawa ani nie jest zapisane, że właścicielem jest Skarb Państwa, ani że pracownicy. To kwestia dużo głębszych interpretacji prawnych. Te, które są, opisują tylko pewne
relacje dotyczące majątku.
Statki są nasze
Kropkę na "i" postawił kapitan Mirosław Folta, przewodniczący Rady Pracowniczej przedsiębiorstwa: - uważamy, że właścicielem PŻM jesteśmy
my, pracownicy, a nie pan minister.
Gdy dziennikarze spytali, co przez to rozumie, poprawił się: - Pracownicy czują się jej (PŻM) właścicielami.
Jak informowaliśmy, resort skarbu ocenia wartość
majątku armatora na ok. 700 mln dolarów. Dzieląc tę kwotę przez liczbę zatrudnionych w przedsiębiorstwie (prawie 3 rys. osób) wychodzi, że każdy (najemny) pracownik lądowy i morski tej firmy mógłby się
"poczuć" właścicielem kawałka majątku na około... 230 tys. dolarów. A co z tymi, którzy przez całe lata tam pracowali, a teraz są emerytami? Oni nic nie mają do powiedzenia?
Nieco
przypomnienia
O tym czyja jest PŻM przypomina jednak choćby monografia na pięćdziesięciolecie tego przedsiębiorstwa państwowego. Armator wydał ją już za kadencji dyrektora Pawła Brzezickiego.
"Polska Żegluga Morska z siedzibą w Szczecinie powstała 2 stycznia 1951 r. Do życia powołana została decyzją Ministra Żeglugi". Dalej czytamy, że jej zadaniem były przewozy ładunków polskiego
handlu zagranicznego. Dowiadujemy się też, kto finansował start firmy i jej rozwój - nie byli to marynarze czy dyrektorzy. W połowie lat 50. chcąc jak najszybciej nadrobić te (tonażowe - red.) zaległości
w rządowym projekcie ustawy o planie 5-letnim przedłożonym Sejmowi 1 października 1956 r. zapisano, że nakłady na gospodarkę morską (armatorów, stocznie, porty) wzrosną aż o 264 procent. Na same
inwestycje tonażowe postanowiono wydać pięć razy więcej niż w ubiegłej „pięciolatce” – czytamy.
Także np. w latach 1957-1960 flota wzbogaciła się o 30 statków. Przyrost
ten był zapisany w planach "przedłożonych Plenum KW PZPR", a więc ówczesnych władz politycznych. Zakupy realizowano za środki państwa lub przy jego gwarancjach, a także z dochodów samej firmy.
Dopiero w 1956 roku PŻM po raz pierwszy w swej historii „osiągnęła pełną rentowność we wszystkich podstawowych miernikach ekonomicznych". W tej pouczającej książce czytamy, że w stosunku do
PŻM były też okresy centralnego sterowania, wręcz elementy "dyktatury".
To także rząd, a nie dyrekcja PŻM zreorganizował 1 stycznia 1970 roku Polską Marynarkę Handlową, w efekcie czego PŻM
stała się armatorem trampowym. Ministerstwo nakazało wtedy oddanie do PLO wszystkich drobnicowców i promu.
Ustrój nowy -firma państwowa
Według obserwatów konfliktu na linii armator -
ministerstwo fakt, że Polska zmieniła ustrój polityczny i gospodarczy, nie oznacza, że w PŻM zmieniły się stosunki własnościowe. Pojawiła się tylko... możliwość manipulacji akcjami w ramach kodeksu
handlowego. Spółka APB Maklerzy Frachtujący przyznała, że przejęła "złotą" akcję, aby zablokować wrogie przejęcie majątku armatora. W PŻM nie kryją, że zagrożeniem może być... państwo, do
którego należy ta firma.
Prawdopodobnie Ministerstwo Skarbu Państwa będzie chciało postawić na swoim i skomercjalizować Polską Żeglugę Morską. Wtedy będzie nad nią miało o wiele większą władzę, a
znaczenie załogi w decydowaniu o firmie niepomiernie zmaleje. Łatwiej też będzie odwołać zarząd.