Rozpoczęła się kolejna dyskusja na temat unijnego projektu dyrektywy, która teoretycznie ma ułatwić dostęp do nabrzeży
w portach zjednoczonej Europy. Jak informowaliśmy, Komisja Europejska chce, aby przetargi na usługi portowe - w tym przeładunki - poddane zostały jednolitym, jasnym regułom. Ma to zwiększyć ruch na
nabrzeżach, bo wzrośnie konkurencja. Jednak zaniepokojeni portowcy obawiają się o miejsca pracy.
Głos zabrali też przedstawiciele Komitetu Wykonawczego Europejskiej Organizacji Portów Morskich (ESPO).
Przewodniczący Giuliano Gallanti powiedział: - Naszym członkom potrzeba prostych i elastycznych ram prawnych dotyczących świadczenia usług portowych. Obecna propozycja jest zbyt kompleksowa i wprowadza
nadmierne uregulowania prawne. Na początku marca, zanim na dobre rozpocznie się debata w radzie i parlamencie, będziemy mieli gotową listę konkretnych poprawek do dyrektywy.
Przypomnijmy, że
wprowadzenie dyrektywy, za którą stoją armatorzy liniowi, spotkało się z ostrym oporem europejskich organizacji dokerów, którzy obawiali się, że umożliwienie marynarzom rozładunku statków pozbawi ich
pracy. Za poprzedniej Komisji Europejskiej doszło nawet do ostrych protestów. Teraz rozpoczyna się walka o poprawki w projekcie.