Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Lęki na nabrzeżach

Kurier Szczeciński, 2005-01-25
Komisja Europejska chce wprowadzić dyrektywę, która może zasadniczo zmienić sytuację w portach. Nowego obawiają się polskie spółki portowe, czemu dały wyraz podczas ubiegłotygodniowego spotkania w Szczecinie z przedstawicielami resortu infrastruktury. Urzędnicy zbierali opinie na temat wniosku dotyczącego "Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie dostępu do rynku usług portowych". Inicjatywa za poprzedniego europarlamentu została zablokowana pod naciskiem dokerów. Projekt nowego prawa dopuszczał bowiem tzw. samoprzeładunki przez załogi statków cumujących w europejskich portach. Ideą ponowionej dyrektywy jest stworzenie w portach warunków dla wolnej konkurencji. To z kolei ma spowodować, że staną się one bardziej atrakcyjne. Na to właśnie czekają armatorzy liniowi, których podejrzewa się o naciski na rzecz wprowadzenia nowych uregulowań. Powstałaby możliwość realnego wprowadzenia europejskiej idei "from road to sea", czyli przerzucenia potoków ładunków z dróg lądowych na tzw. autostrady morskie w ramach żeglugi bliskiego zasięgu tłumaczy Dariusz Rutkowski, prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Ta żegluga rozwija się słabo, gdyż się nie opłaca. Według Komisji Europejskiej i ekspertów z linii żeglugowych, masowe uruchamianie linii bliskiego zasięgu jest nierentowne, bo w portach jest za drogo. Wynika to kolei z braku konkurencji przy nabrzeżach i w usługach holowniczych dodaje Rutkowski. Pomysł budzi szereg wątpliwości i niepokoju w dotychczas działających spółkach na terenie polskich portów. Obawiają się one, że nie będą sobie umiały poradzić w nowych warunkach. Unia chce wprowadzić przejrzyste procedury dopuszczania do działalności na europejskich nabrzeżach. Dyrektywy obawiają się głównie spółki przeładunkowe i ewentualnie holownicze. Gdyby dyrektywa weszła w życie, dopuszczenie do działalności w porcie podlegałoby tzw. autoryzacji. Gdyby zgłosiła się firma przeładunkowa, chętna zapłacić więcej od konkurentów i zagwarantować wyższą jakość i tańsze usługi, wtedy podmiot certyfikujący, np. zarząd portu, byłby zmuszony do przeprowadzenia autoryzacji. Jeżeli rzeczywiście podmiot byłby znakomity, uzyskałby stosowny dokument. Z działalności musiałaby się jednak wycofać firma portowa, która takiej autoryzacji nie uzyskała wyjaśnia Rutkowski.
 
M.Klasa
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl