"Szanse polskich firm transportowych" - pod takim ogólnym hasłem odbywała się, w dniach 26-27 września, na
promie Stena Baltica, konferencja: "Stena Line Freight Conference 2003". Udział w niej wzięło ponad 60 spedytorów i przewoźników drogowych z Polski, Czech, Słowacji, Węgier, Łotwy, Rumunii i Ukrainy.
Uczestników, w imieniu organizatorów, powitali: Hans Hansson - freight commercial manager regionu północnego Stena Line Freight i Ulrich Kock - freight manager na Niemcy i centralną Europę,
który również przewodniczył obradom.
Pierwszym punktem konferencji była dokonana przez Henryka Kałużnego - area sales managera Stena Line Freight, prezentacja koncernu Stena Line, ze szczególnym
uwypukleniem sektora żeglugi promowej (artykuł Henryka Kałużnego na ten temat znajduje się na dalszych stronach niniejszego dodatku).
Następnie prof. Halina Brdulak ze Szkoły Głównej Handlowej,
w bardzo sugestywny i przekonujący sposób, mówiła o szansach polskich firm transportowych w kontekście przyjęcia Polski do UE. Podkreślała m.in., że wraz ze wzrostem PKB będą wzrastały obroty z zagranicą
i transport międzynarodowy. Mówiła, że polska gospodarka jest już na tyle silna, iż sfera polityczna nie powinna jej przeszkadzać w dalszym rozwoju. Jej atutem jest stosunkowo dobre zinformatyzowanie
(obecnie zajmuje ona 39. miejsce wśród 82 sklasyfikowanych krajów). Mimo że Polska jest na 35. miejscu wśród 175 sklasyfikowanych krajów, pod względem najlepszych warunków życia - mówiła - poważną barierą
w naszym kraju są zbyt duże rozpiętości w poziomie życia między regionami. W Polsce między Warszawą a rejonem np. Białej Podlaskiej, różnice te są 5-krotne. Takich różnic nie ma w żadnym innym europejskim
kraju. Mówiła też, że do 2010 r. obroty phz powinny wzrosnąć od 1,5 do 3 razy, co jest też dużą szansą dla polskich przedsiębiorstw transportowych i portów. W tych ostatnich powinny wzrosnąć obroty,
zwłaszcza ładunkami tranzytowymi z Czech i Węgier, w związku z wprowadzeniem od przyszłego roku myta na niemieckich autostradach.
Interesujący referat, zatytułowany "Tranzyt przez Polskę,
szansą rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw transportowych i spedycyjnych", miał również Wojciech Miotke - prezes Agrolandu Gdynia. Rozwinął on tezę, że po wejściu Polski do UE poważnie wzrosną
obroty handlowe na osi północ - południe, ponieważ zniknie największa - jego zdaniem - bariera je ograniczająca, tj. konieczność odprawy celnej. Inne czynniki, nawet tak ważne, jak stan infrastruktury
drogowej i bezpieczeństwo przewozu, będą odgrywać dużo mniejszą rolę. Podkreślał też, że negatywny wpływ na wielkość tranzytu przez porty polskie odgrywa obecnie zła polityka transportowa w portach, nie
zawsze właściwe podejście do klientów, ceny usług portowych skalkulowane zbyt wysoko (na poziomie cen Hamburga i Rotterdamu, gdzie cena pracy jest zdecydowanie wyższa niż w portach polskich).
Stwierdził też, że do częściowego uzdrowienia tej sytuacji przyczynić się powinna fuzja portów w Gdyni i Gdańsku.
Wiele problemów poruszonych w referacie prezesa W. Miotke wcześniej znalazło się
w jego i Jagienki Rześny-Cieplińskiej artykule pt. "Polskie porty oknem na świat dla polskich przedsiębiorstw spedycyjnych", opublikowanym w nr 17 (wrzesień 2003 r.) "Namiarów".