Pomysł zastąpienia mapy papierowej zapisem cyfrowym, narodził się pod koniec lat 60. XX wieku, ale dopiero na początku lat 80.
pojawiła się elektroniczna mapa nawigacyjna ENC (Electronic Navigational Chart). Polska jest jednym z pierwszych państw świata, które pokryły swoją morską strefę ekonomiczną mapami elektronicznymi.
Pozwoliły na to: niewielki obszar morski, jaki posiada Polska oraz trafny podział mapy na tzw. komórki, czyli podstawowy moduł, zawierający wszystkie informacje o danym odcinku akwenu. Strefa została
podzielona na 40 komórek, w różnych skalach (np. statek przepływający przez strefę powinien zamówić 20 takich komórek). - Istnieje dużo nieporozumień wśród użytkowników map, ponieważ wielu z nich pojmuje
ją jako wierną kopię mapy papierowej, a tak nie jest - wyjaśnia kmdr Marek Najder, twórca tych map. - Mapa elektroniczna jest bazą danych, z których korzysta urządzenie odczytujące zarejestrowaną
informację. Baza tworzona jest w Biurze Hydrograficznym Marynarki Wojennej, na podstawie danych własnych oraz przesyłanych z urzędów morskich i innych biur hydrograficznych.
Mapa jest wytworem
komputera i tylko komputer może ją odczytać. Zastępuje ona mapy papierowe, eliminując czasochłonne określanie pozycji statku, ręczne wykreślanie kursów oraz śledzenie własnej i cudzej pozycji na radarze.
Elektroniczna mapa pracuje w nawigacyjnym systemie ECDIS (Electronic Chart Display International System), który, wraz z urządzeniami peryferyjnymi, pozwala na skumulowanie informacji na jednym ekranie
komputera.
Do zastąpienia mapy papierowej mapą elektroniczną, powinny być spełnione określone warunki, nie tylko natury technicznej, ale także formalnoprawnej. Do wykonywania oficjalnych map
obszarów morskich RP uprawnione jest Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej, co nie oznacza, że w innych instytucjach nie mogą być wykonywane podobne mapy. Nie będą one jednak posiadały autoryzacji
biura. Mogą się różnić od siebie, choć jedne i drugie są dostępne na rynku. Mapa nieautoryzowana może zawierać błędy, które nie zostały skorygowane przez poprawki, nanoszone wraz z każdą zmianą sytuacji
na akwenie. - Najlepszym przykładem różnic między tymi mapami jest katastrofa statku, który w styczniu tego roku, wychodząc z fiordu norweskiego, wszedł na półkę skalną, ponieważ nie było jej na
nieoficjalnej mapie - mówi kmdr Czesław Dyrcz, szef Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej. - Zginęło 18 osób. Na oficjalnej mapie, wydawanej przez norweskie biuro hydrograficzne, półka ta była
zaznaczona. Powodem posługiwania się mapami nieoficjalnymi jest ich bardziej przystępna cena.
Od momentu tworzenia map elektronicznych powstał problem unifikacji systemu dostępu i opracowania
wspólnych standardów. Świat został podzielony na regionalne centra nawigacyjnej mapy elektronicznej. W Europie pracują dwa takie centra: działające w Norwegii, Primar - Stavanger, które skupia dziesięć
państw, w tym Polskę oraz drugie - w Londynie. Japonia, Stany Zjednoczone, Indie, Chile mają własnych dystrybutorów, działających indywidualnie, bez skupiania się w centra. Ogólnym dążeniem jest
wprowadzenie do obiegu wyłącznie map oficjalnych, tworzonych przez instytucje narodowe, czyli biura hydrograficzne.
Aby korzystać z mapy elektronicznej, potrzebny jest nie tylko "wsad"
informacyjny, ale również system umożliwiający jego rozkodowanie. W Biurze Hydrograficznym MW korzysta się z systemu S 57, opartego na wytycznych Międzynarodowej Organizacji Hydrograficznej. - Komputer, w
którym instalowane są mapy, musi być certyfikowany i posiadać odpowiednie zabezpieczenia - wyjaśnia kmdr Cz. Dyrcz. - Ponadto, system musi być uznany za obowiązujący na terenie danego państwa - i z tym
jest kłopot, ponieważ w Polsce nie został wydany żaden dokument mówiący o przyjęciu ECDIS. Polska podpisała wszystkie zobowiązania i umowy międzynarodowe, konwencje SOLAS i STCW, ale pozostały one na
papierze, ponieważ brakuje przepisów wykonawczych. A przecież mapy elektroniczne są przyszłością, od której nie ma odwrotu.