Rozmowa z Mariuszem Połomem - pełnomocnikiem załogi, w sprawie prywatyzacji pracowniczej WUŻ - Przedsiębiorstwa Usług Żeglugowych i
Portowych Gdynia Spółka z o.o.
- Załoga WUŻ zaproponowała portowi prywatyzację pracowniczą spółki. Jaka to była oferta?
- W ciągu ostatnich dwunastu lat, jest to druga próba
sprywatyzowania naszej spółki. Już w roku 1993 załoga spełniła wszystkie warunki, jakie postawił przed
nią ówczesny właściciel, Morski Port Handlowy Gdynia SA. Właściciel jednak odstąpił od utworzenia
spółki pracowniczej bez uzasadnienia i pracownicy mieli prawo poczuć się oszukani.
Obecnie, wspólnie z firmą holowniczą z portu gdańskiego, Przedsiębiorstwem Usług Portowych i Morskich "WUŻ"
Sp. z o.o., złożyliśmy ofertę wiążącą na zakup udziałów. Obie firmy holownicze dysponują 22 holownikami, 3 kutrami pilotowymi, 4 motorówkami cumowniczymi i 5 barkami magazynowymi oraz kapitałem
najistotniejszym - wykwalifikowaną załogą z wieloletnim stażem zawodowym, co gwarantuje wykonywanie wszelkich usług holowniczych i cumowniczych, a także składowanie ładunków w obrębie portów Gdyni i
Gdańska.
Oferta pracownicza jest realna i składa się z dwóch elementów: pierwszy - to wpłata gotówkowa w wysokości 645 tys. zł; drugi - spłata w ratach pozostałej kwoty zobowiązań wobec ZMP
Gdynia. Zebranie kwoty gotówkowej oznacza wpłacenie przez pojedynczego pracownika ok. 3 tys. zł. Oferta uwzględnia także odsetki od kwoty spłacanej w ratach. Dla zabezpieczenia zobowiązań wobec ZMP
Gdynia, zaproponowaliśmy ustanowienie hipoteki morskiej na jednostkach. W naszej ocenie, oferta pracownicza, dotycząca poziomu zatrudnienia oraz obowiązywania Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, zawiera
propozycje korzystniejsze niż oferta inwestora zagranicznego.
- Skąd pewność, że spółka przynosiłaby zyski, skoro przez ostatnie lata zanotowała same straty?
- Należy pamiętać, że w
lipcu 2002 r. ZMP Gdynia SA zatwierdził i przekazał do realizacji zarządowi spółki program "Koncepcja docelowego modelu rozwoju firmy na lata 2002-2005", którego istotnym elementem kosztowym była
restrukturyzacja zatrudnienia. Jej finansowanie odbyło się ze środków własnych przedsiębiorstwa, co w konsekwencji pozbawiło pracowników podwyżek płac oraz innych świadczeń. Załoga przyjęła te działania
ze zrozumieniem, wierząc, iż przyniosą one wymierne efekty, w postaci poprawy sytuacji spółki. Realizacja programu, w ciągu ostatnich dwóch lat, spowodowała zmniejszenie zatrudnienia o 79 osób.
Korzystającym z programu i odchodzącym, głównie na świadczenia przedemerytalne, pracownikom wypłacono odprawy, które w sumie wyniosły ponad 2 mln zł, przy średniej odprawie w 2002 r. - 30 tys. brutto. W
programie naprawczym właściciel założył, że spółka w 2004 r i latach kolejnych będzie przynosiła zyski.
- Jakie inwestycje proponuje spółka pracownicza?
- Do oferty dołączyliśmy
złożony w Stoczni Północnej list intencyjny na budowę nowego holownika typu "Traktor", korzystając z doświadczeń tej stoczni przy budowie holownika Taurus dla gdańskiego WUŻ. W grudniu 2003 r.
przedstawiciele pracowników oraz związki zawodowe, na spotkaniu z inwestorem zagranicznym, otrzymali informację, że zamierza on likwidować część holowników, a w ostateczności, ewentualnie sprowadzić do
Gdyni dwa używane holowniki.
- Jak ocenia pan rynek usług holowniczych w porcie gdyńskim i dotychczasowy przebieg prywatyzacji?
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w porcie gdyńskim jest
miejsce dla jednej firmy holowniczej. Chcielibyśmy, aby tą firmą pozostał WUŻ - PUŻiP Gdynia Sp. z o.o.
Uważamy, że w ostatnim etapie procesu prywatyzacji miały miejsce działania zmierzające do
umożliwienia inwestorowi zagranicznemu poprawienia wcześniej złożonej oferty. Przeciw takim działaniom protestowali pracownicy oraz wszystkie organizacje związkowe.
- Co sądzi pan o zatrudnieniu
kontraktowym, jakie ma być proponowane pracownikom w ramach grupy kapitałowej?
- Jeżeli na formę zatrudnienia kontraktowego spojrzymy z punktu widzenia pracownika WUŻ, gdzie średnia wieku
pracowników wynosi ponad 40 lat, do tego dodamy problem nieznajomości języka angielskiego oraz informacje uzyskane od inwestora zagranicznego, że miejscem pracy może być Afryka lub Ameryka Południowa, to
budzi to duży niepokój wśród pracowników. Na wielokrotnie stawiane inwestorowi zagranicznemu pytanie - o planowany poziom zatrudnienia po okresie obowiązywania gwarancji pracowniczych - nie uzyskaliśmy
odpowiedzi. Propozycja gwarancji pracowniczych najwyżej na półtora roku, jaką proponuje inwestor, jest dla pracowników nie do przyjęcia.
- Co sądzi pan o sprzedaży całości udziałów WUŻ?
- Ocena pracowników, co do sprzedaży 100% udziałów inwestorowi zagranicznemu, jest zdecydowanie krytyczna. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli nastąpi sprzedaż spółki, będzie to proces nieodwracalny. Uważamy,
że dla ochrony rynku usług holowniczych w polskich portach możliwa jest konsolidacja wszystkich firm holowniczych w Polsce. Udało się nam, jeszcze na początku 2003 r., utworzyć, wspólnie z wszystkimi
firmami holowniczymi, konsorcjum pod nazwą "WUŻ Gdynia - Polskie Kompanie Holownicze", dla realizacji prywatyzacji WUŻ - PUŻiP Gdynia Sp. z o.o. Niestety, w październiku 2003 r., firmy holownicze ze
Szczecina i Świnoujścia obrały inną drogę i wycofały się z konsorcjum, co w znacznym stopniu osłabiło naszą ofertę. Ostatecznie, ofertę wiążącą złożyli pracownicy WUŻ Gdynia, wspólnie z Przedsiębiorstwem
Usług Portowych i Morskich "WUŻ" w Gdańsku.
- Czyli mogłaby powstać jedna, wspólna firma dla całej Zatoki Gdańskiej?
- Połączenie mogłoby nastąpić, ale dopiero po jakimś czasie,
ponieważ mamy do czynienia z różnymi strukturami własnościowymi w obu spółkach.
- Jak zatem, pana zdaniem, przebiegać będzie prywatyzacja?
- Zauważamy zdecydowaną niechęć ZMP Gdynia do
propozycji złożonej przez pracowników. Na wniosek komisji prywatyzacyjnej, ZMP Gdynia SA odrzucił, w kwietniu tego roku, ofertę pracowniczą. Wspólnie z gdańskim WUŻ złożyliśmy odwołanie od tej decyzji do
Rady Nadzorczej ZMP Gdynia, oczekując rozpatrzenia przez nią naszej oferty. Oczekujemy, że zostanie uszanowana wola pracowników. W marcu 2004 r. za prywatyzacją pracowniczą opowiedziało się 231 osób na
249 zatrudnionych. Pracownicy obawiają się odrzucenia swojej oferty, odstąpienia od prywatyzacji, a następnie wznowienia procesu prywatyzacji w ramach oferty publicznej. Jednoznacznie oceniają taki
scenariusz jako grę na zwłokę.
- Dziękuję za rozmowę.