Polskie kutry przeznaczone w ramach programu restrukturyzacji rybołówstwa na
złomowanie mogłyby zostać podarowane rybakom z basenu Oceanu Indyjskiego, którzy ucierpieli w wyniku tsunami. Na taki pomysł wpadli niemieccy przedsiębiorcy. Resort rolnictwa już szuka sposobu na jego
realizację.
Aby kutry - które w ramach restrukturyzacji polskiej floty połowowej miały być złomowane - mogły trafić do Azji, potrzebna jest zgoda Unii Europejskiej. Ministerstwo Rolnictwa już zabiega o
to w Brukseli. Rybacy cieszą się z niemieckiego pomysłu, ale mają swoje zastrzeżenia.
- Pewnie, że lepiej, by kutry pomogły rybakom z Azji niż miałyby pójść na żyletki - mówią kołobrzescy
armatorzy. - Jednostki mamy przecież sprawne. Tylko żeby to nie opóźniło procesu wypłaty rekompensat, bo unijni urzędnicy bardzo długo podejmują decyzje. No i trzeba pieniędzy, żeby kutry tam
przetransportować.
- Problemem może być też fakt, że azjatyccy rybacy często wychodzą w morze na połów prosto z plaży, a polskie jednostki wymagają w większości przypadków cumowania w portach
rybackich - przypomina Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich.
Z kolei według Witolda Nowaka, szefa Zrzeszenia Rybaków Morskich, jednostki poradzą sobie na oceanie, ale niektóre
mogą mieć kłopoty z chłodzeniem w warunkach wyższej temperatury eksploatacji. Jego zdaniem, kłopot może też sprawić przetransportowanie jednostek. W grę wchodzi jedynie załadowanie kutrów na większy
statek.
Według założeń niemieckich pomysłodawców, koszty transportu obciążyłyby kieszenie dobrowolnych darczyńców.
12 stycznia przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso
zapowiedział, że Unia Europejska prawdopodobnie odda stare lub zbędne kutry dotkniętym tsunami krajom. Należy się spodziewać, że poparcie polskich rybaków może tylko przyspieszyć moment podjęcia decyzji
przez wspólnotowych decydentów. Unijni urzędnicy sprawdzają teraz, czy europejskie jednostki odpowiadałyby warunkom azjatyckich rybaków.
- Największym problemem wydaje się zabezpieczenie
odpowiedniego zaplecza technicznego, serwisowego, żeby kutry nie były użytkowane tylko do pierwszej awarii, a potem odstawione z powodu braku części zamiennych - powiedział PAP dr Stefan Rychert, ekspert
z zakresu techniki rybackiej. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby wybranie 20-25 najlepszych jednostek, przetransportowanie ich do Azji razem z zespołem polskich mechaników, którzy utrzymywaliby je w
gotowości technicznej.