Powrócił stary spór o to, czy porty u ujścia Odry mają być pod jednym czy dwoma zarządami.
Z propozycją secesji
wystąpili w listopadzie świnoujscy związkowcy.
Sprawa ponownie wypłynęła po liście sygnowanym przez pięć związków zawodowych działających w Porcie Handlowym Świnoujście, adresowanym do radnych tego
miasta. Związkowcy przypominają, że podjęte przed rokiem działania nie zapobiegły zwolnieniom pracowników Portu Handlowego Świnoujście, pomogły jednak zmniejszyć dramatyczną sytuację, w jakiej znalazła
się ta firma.
Z drugiej jednak strony, "zagrożenia zewnętrzne nie zostały usunięte i firmy portowe funkcjonują bez jakiejkolwiek nadziei na stabilizację" czytamy w liście do radnych Świnoujścia.
Dalej związkowcy wyłuszczają sedno sprawy: "Po doświadczeniach ostatnich lat, a szczególnie ostatniego roku, uważamy, że wspólny Zarząd Portów dla Szczecina i Świnoujścia jest złym rozwiązaniem".
Twierdzą, że rozwój jednego portu Szczecina, odbywać się będzie kosztem drugiego Świnoujścia. Apelują więc do Rady Miasta o kroki w kierunku powołania odrębnego Zarządu Portu Świnoujście, jako spółki
państwowo-miejskiej. W radzie nadzorczej takiego podmiotu większość członków miałoby miasto. Zasiadałby w niej także przedstawiciel Rady Interesantów Portu.
Podobną tezę wygłosił niedawno na naszych
łamach Leszek Kuczyński, przedstawiciel udziałowców indywidualnych w radzie nadzorczej w PHŚ. W odpowiedzi również na łamach "Kuriera" prezes portów Dariusz Rutkowski stwierdził, że w Europie porty,
które leżą blisko siebie, raczej się łączą.
Z inicjatywy prezydenta Świnoujścia pod koniec 2004 roku doszło do spotkania, na którym obecni byli niektórzy parlamentarzyści, dyrekcja Urzędu Morskiego w
Szczecinie, portowcy kierownictwa PHŚ i ZMPSiŚ, a także związki zawodowe. Jak poinformował nas po spotkaniu prezes Rutkowski, przy okazji strona związkowa poruszyła sprawę rozdzielenia zarządów portów
oraz prywatyzacji spółki Port Handlowy Świnoujście.
Propozycje świnoujskich związkowców wynikają z niezrozumienia problemu. Rozdzielenie zarządu nad portami to przecież kwestia nowej ustawy. Nie widzę
także sensu takiej zmiany uważa prezes Rutkowski.
Podczas spotkania musieliśmy obalać zarzut rzekomego wykorzystywania przez Szczecin portu w Świnoujściu. Twierdzono bowiem, że z PHŚ płynie więcej
opłat do ZMPSiŚ niż ze Szczecina nakładów na PHŚ. To oczywista nieprawda twierdzi prezes ZMPSiŚ. Przykład ostatnich trzech lat jest wręcz miażdżący, ponieważ nakłady były o kilkadziesiąt milionów złotych
większe niż generowane przez świnoujską spółkę przychody do zarządu portów.
W 2003 r. różnica wynosiła ponad 14 mln zł, w 2002 r. 8 mln zł, zaś w 2004 niecałe 9 mln zł.
Rutkowski twierdzi, że
różnica byłaby jeszcze bardziej uderzająca, gdyby do rachunku dodać rozliczenie za bazę promową w tym mieście. Środki na spłatę wielkiego kredytu na jej zakup pochodzą zarówno ze Szczecina, jak i
Świnoujścia przypomina.
Podczas spotkania senator Czesława Christowa przypomniała, że po wojnie port w Świnoujściu był odbudowywany praktycznie od podstaw ze środków wspólnego zarządu portu, więc
próba rozliczenia tych kwot byłaby nieporozumieniem.
Obecnie większość udziałów w Porcie Handlowym Świnoujście jest w rękach prywatnych, reszta należy do ZMPSiŚ, czyli do Skarbu Państwa. Świnoujscy
związkowcy proponują dalszą prywatyzację PHŚ. Twierdzą, że indywidualni udziałowcy, np. pracownicy, byliby w stanie wykupić resztę udziałów.
To interesująca propozycja, ale ma jedną wadę: ta grupa nie
dysponuje znaczącym kapitałem uważa Rutkowski.
Dodaje, że celem nie jest prywatyzacja dla prywatyzacji, lecz wzmocnienie kapitałowe portowych spółek, w tym PHŚ, w celu zwiększenia ich konkurencyjności
na wolnym europejskim rynku; jeżeli kapitał ma nie napłynąć, to prywatyzację lepiej opóźnić.