Gdy trójmiejskie porty tętnią życiem, stocznie znów produkują, my staramy się zachować ostatnie srebra rodowe. Do nich należy PŻB, która choć podupadła, to jednak mocno wryła się w świadomość, nie tylko kołobrzeżan.
Firmę powołano ministerialnym zarządzeniem na początku 1976 roku. Była to decyzja polityczna. Jej oficjalny powód to strategia, której celem było ożywienie gospodarcze Pomorza Środkowego. Nic więc dziwnego, że wybrano Kołobrzeg. Pierwszym dyrektorem przedsiębiorstwa państwowego został Jan Szymański, który dziś ma w tym mieście bulwar swego imienia.
Żegluga w czasach PRL-u mogła liczyć na wsparcie państwa. Niestety, w nowej rzeczywistości gospodarczej już nie, a kolejne rządy zawaliły prywatyzację PŻB. Nie bez winy są także związkowcy, którzy bronili swego status quo.
Co teraz zrobią z marką Polferries gospodarczy decydenci w Warszawy? Czy firma zostanie w końcu sprzedana chętnemu, a jej siedziba powędruje do Trójmiasta?
No cóż, ostatnie spekulacje na temat ewentualnej przeprowadzki, tylko podsyciły nieufność do Wschodnie Wybrzeża i rządu, którego premier związany jest z Trójmiastem.