Szczecińska spółka NSS w ciągu zaledwie pół roku wybudowała bardzo ciekawy i piękny rzeczny statek pasażerski o nazwie "Schnatermann". Jednostkę typu "Missisipi" z charakterystycznym kołem łopatkowym zamówił niemiecki armator.
A wszystko zaczęło się od również rzecznego statku pasażerskiego "Europa". W 2006 r. dla niemieckiego armatora zbudowała go nieistniejąca już szczecińska Stocznia Odra.
- Właściciel "Europy jest tak z niej zadowolony, że wszystkich namawia do budowania takich statków w Polsce, bo "zbudują dobrze, w terminie i nie drogo" - mówi Jacek Bielicki z Biura Inżynierskiego BTRADE, współpracującego obecnie ze spółką NSS, a wcześniej ze Stocznią Odra. - W ten sposób, zachęcony taką rekomendacją, trafił do nas armator, dla którego powstał "Schnatermann.
Kontrakt podpisano w kwietniu zeszłego roku, w lipcu położono stępkę. W styczniu statek był gotowy. Niebawem opuści Szczecin. Ma aluminiowy kadłub o długości 22,5 m, szerokości prawie 5,5 m i bardzo małe zanurzenie, wynoszące zaledwie 0,65 m. Statek spełnia wszelkie wymogi współczesnej żeglugi śródlądowej, powstał według najnowszych przepisów. Już wstępny projekt został zaakceptowany przez niemieckie towarzystwo klasyfikacyjne. Statek ma elektroniczny system nawigacyjny, dwa stery strumieniowe. Może zabierać stu pasażerów, którzy mają do dyspozycji wygodny salon z barem i pokład słoneczny z ruchomym dachem. Dwuosobową załogę (nie ma tu pomyłki i jest to zgodne z niemieckimi przepisami) stanowią: kapitan i marynarz pełniący również funkcję barmana. Statek będzie pływał po rzece Warnow.
Projekt wykonała szczecińska firma Navalconsult, wystrój wnętrz opracował zmarły niedawno, znany projektant Kazimierz Chudzicki. Realizacji kontraktu podjęła się spółka NSS (kapitał norweski). W Polsce istnieje od pięciu lat i dotychczas znana była z przebudowy różnych statków i remontów prowadzonych w Szczecinie, Gdańsku i w Norwegii. "Schnatermann" to pierwszy statek przez nią zbudowany. Przy budowie pracowało około 30 osób.
- To wysokiej klasy fachowcy, dawni pracownicy stoczni szczecińskiej - zaznacza Robert Mitak, prezes spółki NSS. - Znakomicie układała się też współpraca z kooperantami. Ten statek jest połączeniem polskiej i niemieckiej myśli echnicznej. Polskie są urządzenia elektryczne, sufity, szoty i meble. Z Niemiec pochodzi silnik, urządzenia nawigacyjne.
Ten statek jeszcze nie wszedł do eksploatacji, a już wzbudza ogromne zainteresowanie. Wszystko wskazuje na to, że spółka NSS w tym roku rozpocznie budowę kolejnej tego typu jednostki.
Wydrukuj artykuł