Kra odcięła wczoraj Świnoujście od reszty kraju. Lód spłynął do kanału i uniemożliwiał dopłynięcie promom "Bielikom" do nabrzeża. Nie pomógł nawet wojskowy holownik. Sytuację tylko częściowo ratowały rozpadające się promy "Karsibory" na obrzeżach miasta...
Z powodu nocnego silnego wiatru północno-zachodniego, a rano północnego, bez prądu pozostawało nawet 7 tysięcy odbiorców w Zachodniopomorskiem.
Poważcie problemy w Świno-ujściu zaczęły się w środę o świcie. Promy "Karsibory" nie mogły pływać z powodu silnego wiatru, prądów i zalodzenia. Potężny wiatr spychał jednostki na mieliznę. Przerwa trwała od g. 5 do g. 7. Później kursy odbywały się nieregularnie.
- Nikt nie przypuszczał, że "Karsibory", które jeszcze z rana miały problemy, kilka godzin później uratują sytuację - mówi jeden z cumowników. - Zresztą jeszcze różnie może być. Przez prąd wchodzący z morza w kanale pojawiło się mnóstwo lodu. A prognozy nie są optymistyczne...
Kursujące w centrum miasta "Bieliki" miały problemy z dobijaniem do przystani na prawobrzeżu - w dzielnicy Warszów. Kierowcy stali w ko-lejkach nawet dwie lub trzy godziny.
- Musieliśmy prosić o pomoc wojsko - mówi Leszek Paprzycki, dyrektor Żeglugi Świnoujskiej. - Holownik Marynarki Wojennej rozbił krę gromadzącą się w miejscach dobijania promów.
Z czasem i to przestało pomagać. Promy, które początkowo miały opóźnienia - po południu nie mogły dobić już w ogóle. Przy przystani stali zmarznięci ludzie. Już z rana spóźnili się do pracy. Teraz nie mogli wrócić do domów.
- Mieszkam w bloku na wyspie Uznam, który stąd doskonale widać, a nie mogę się do niego dostać - stwierdził Michał Nowak, który marzł przy przystani na Warszowie. - Dzisiaj przez tę sytuację spóźniłem się do pracy, moja teściowa nie dotarła na czas do przedszkola, żeby obejrzeć występy mojej córeczki, a teraz nie mogę wrócić do rodziny. Mógłby jakiś rząd w końcu przeznaczyć pieniądze na tunel.
Problem mieli nie tylko mieszkańcy Świnoujścia, ale także mieszkańcy m.in. Wolina, Międzyzdrojów, Dziwnowa czy wielu innych mniejszych miejscowości, którzy pracują w Świnoujściu. Zmarzli także uczniowie szkół, które mieszczą się na prawobrzeżu.
Gdy przeprawa w centrum Świnoujścia została zamknięta, prezydent miasta Janusz Żmurkiewicz polecił natychmiastowe uruchomienie linii autobusowej. Oznakowane pojazdy były darmowe. Woziły ludzi z przeprawy promów "Bielik" do odległej od centrum miasta o kilka kilometrów drugiej przeprawy Karsibór. Było to w tym momencie jedyne połączenie z resztą kraju. Chyba że ktoś chciał jechać naokoło przez Niemcy...
- To pokazuje, jak pilnie w Świnoujściu potrzebny jest tunel, na który nie przyznano nam pieniędzy - nie krył rozgoryczenia Robert Karelus, rzecznik prezydenta Świnoujścia. - Cały czas monitorujemy sytuację i mamy nadzieję, że nie ulegnie ona pogorszeniu.
W rejonie szczecińskim najpoważniejsze usterki odnotowano w Kołbaczu, Gryfinie, Chociwlu, Wełtyniu, Jezierzycach, w rejonie koszalińskim - w Koszalinie i Drawsku Pomorskim. W zachodniej części województwa dostaw energii było pozbawionych od 3 do 4 tysięcy odbiorców, we wschodniej od 2 do 3 tys. W większości przypadków linie zostały zerwane przez spadające gałęzie.
Wczoraj z powodu północnego wiatru i prawdopodobieństwa wystąpienia cofki wstrzymano też lodołamanie.
Porywisty wiatr przysporzył największych kłopotów. Nie odnotowano problemów związanych z temperaturą. Najchłodniej (minus 3,8 st) było w Szczecinku. Wszystkie placówki oświatowe w Zachodniopomorskiem pracowały normalnie.
Prawdopodobną przyczyną tragedii było niedostosowanie prędkości do fatalnych warunków, jakie wczoraj panowały na drogach województwa zachodniopomorskiego. Pomiędzy Pobłociem a Gościnem (powiat kołobrzeski) autobus najpierw zjechał na lewą stronę jezdni, a następnie uderzył w drzewo. W pojeździe, który dowoził pracowników do przetwórni ryb było 17 pasażerów. W wyniku wypadku 5 osób zostało rannych, w tym kierowca autobusu. Mężczyzna został zakleszczony za kierownicą. Aby go wydostać, przybyli na miejsce strażacy musieli rozcinać pojazd. Czterech rannych przewieziono do kołobrzeskiego szpitala. Jedna ofiara trafiła do szpitala powiatowego w Białogardzie. Kilka godzin po wypadku zmarła 51-letnia kobieta, która w nim ucierpiała.