PŻM czeka na zakończenie obchodów Nowego Roku w Chinach. Zarząd Polskiej Żeglugi Morskiej liczy, że po zakończeniu świętowania zwiększy się koniunktura w przewozach morskich, bo początek roku jest fatalny - mówią przedstawiciele szczecińskiej firmy.
Dyrektor Polskiej Żeglugi Morskiej Paweł Szynkaruk mówi, że właśnie po zakończeniu obchodów Nowego Roku w Chinach okaże się, czy kryzys jest trwały. - Dwa dni temu skończył się rok chiński. Zobaczymy, czy w lutym będzie odbicie, ale na pewno dla przewoźników morskich to będzie bardzo trudny rok - zapowiada Szynkaruk.
Spadek stawek frachtowych wynika z ogromnej nadpodaży floty. - Na pewno jako armatorzy cierpimy z przeinwestowania i są duże problemy dlatego, że handel morski rozwija się, natomiast przeinwestowanie, zwłaszcza w dużym tonażu, jest olbrzymie - tłumaczy Szynkaruk.
Kryzys w transporcie morskim potęgują rosnące ceny paliw. W 2010 roku tona paliwa kosztowała 460 dolarów, dziś już ponad 600.