Dla armatorów statków wszystkich sektorów nowy rok rozpoczął się fatalnie. Stawki przewozowe, bardzo niskie już w grudniu, w styczniu znów spadły. Rosną za to ceny paliw żeglugowych. Armatorzy zaczynają dopłacać do bieżącej eksploatacji jednostek.
Dla kontenerowców o pojemności 1100-4500 teu stawki czarterowe są najniższe od 19 miesięcy. W przypadku rynku przewozów masowych, podstawowy indeks Baltic Dry (BDI) spadł do "magicznego" pułapu 1000 punktów, co oznacza, że coraz więcej armatorów musi dopłacać do bieżącej eksploatacji jednostek. We wtorek, 17 bm., BDI wynosił już 974 punkty.
Na domiar złego, bardzo niskim frachtom towarzyszą rekordowe ceny paliw żeglugowych.
- Za tonę najczęściej używanego paliwa - 380 - firmy armatorskie muszą już płacić około 730 dolarów, a więc prawie tyle samo, ile w połowie 2008 roku, kiedy padł absolutny historyczny rekord, jeśli chodzi o ceny paliw żeglugowych - podkreśla Krzysztof Gogol z Polskiej Żeglugi Morskiej. - Wówczas jednak BDI wskazywał nie tysiąc, lecz jedenaście tysięcy punktów.
Analitycy rynku żeglugowego nie są zgodni, czy obecna bardzo zła sytuacja na rynku przewozów morskich to tendencja trwała, czy też związana z chwilowymi okolicznościami, takimi jak przygotowania do świętowania Nowego Roku Chińskiego (w tym okresie Chińczycy nie pracują nawet przez dwa tygodnie), złych warunków atmosferycznych panujących w portach Ameryki Południowej czy zamieszania politycznego, związanego z irańskimi groźbami zablokowania cieśniny Ormuz.
Za tym, że może być to tendencja trwała, przemawiają m.in. zmniejszenie się tempa dynamiki rozwoju gospodarki chińskiej, utrzymujący się kryzys finansowy w strefie euro, a w samej żegludze - planowane rekordowe dostawy nowego tonażu, pogłębiające nierównowagę pomiędzy podażą a popytem na statki.
Według ankiety przeprowadzonej przez biuro analityczne Petrofin Bank Research wśród największych 40 banków udzielających pożyczki armatorom, aż 41 proc. z nich uważa, że dobra koniunktura na rynek żeglugowy nie powróci wcześniej niż w 2014 roku, 34 proc. uważa, że nastąpi to już w 2013, natomiast kolejne 24 proc. przewiduje, że dopiero w 2015 roku.