Niskie stawki frachtowe i wysoka cena paliwa wpływają na złą sytuację finansową armatorów statków wszystkich sektorów. Polska Żegluga Morska ocenia, że nowy rok rozpoczął się dla firmy fatalnie - poinformował doradca dyrektora generalnego PŻM Krzysztof Gogol.
"Stawki przewozowe bardzo niskie już w grudniu 2011 r., w styczniu br. spadły jeszcze bardziej. W przypadku rynku przewozów masowych podstawowy indeks Baltic Dry (BDI) spadł już poniżej +magicznego+ pułapu 1000 punktów. To jeden z najniższych od początku 2009 r. wyników. Przyzwoity poziom tego indeksu przy obecnych cenach paliwa to byłoby ok. 3 tys. punktów. Jeszcze w grudniu wynosił on powyżej 2 tys. punktów" - powiedział Gogol.
Poinformował też, że według wstępnych szacunków, wyniki firmy za ubr. będą gorsze niż za 2010 r. Średnie stawki przewozowe były w ubr. niższe o ponad 30 proc., niż 2010 r. - dodał. Dokładne wyniki armatora będą znane pod koniec marca.
Według Gogola obecne stawki frachtowe oznaczają, że coraz większa część armatorów zaczyna dopłacać do bieżącej eksploatacji jednostek.
Zaznaczył, że również stawki czarterowe dla średniej wielkości kontenerowców spadły do najniższych od 19 miesięcy.
"Bardzo niskim frachtom towarzyszą rekordowe wysokie ceny paliw żeglugowych. Za tonę paliwa ciężkiego, najczęściej używanego paliwa żeglugowego, firmy armatorskie muszą płacić już około 730 USD, w więc prawie tyle samo, ile w połowie 2008 roku, kiedy padł absolutny historyczny rekord, jeśli chodzi o ceny paliw żeglugowych. Wówczas jednak BDI wskazywał nie tysiąc, lecz 11 tys. punktów" - powiedział Gogol.
Analitycy rynku żeglugowego nie są zgodni, czy aktualna bardzo zła sytuacja na rynku przewozów morskich to tendencja trwała, czy też związana z chwilowymi okolicznościami, takimi jak przygotowania do świętowania Nowego Roku Chińskiego (w tym okresie Chińczycy nie pracują nawet przez dwa tygodnie), złych warunków atmosferycznych panujących w portach Ameryki Południowej, czy zamieszania politycznego, związanego z irańskimi groźbami zablokowania Cieśniny Ormuz - zaznaczył Gogol.
Za tym, że może być to tendencja trwała, przemawiają m.in.: zmniejszenie się tempa dynamiki rozwoju gospodarki chińskiej, utrzymujący się kryzys finansowy w strefie euro, a w samej żegludze - planowane rekordowe dostawy nowego tonażu, pogłębiające nierównowagę pomiędzy podażą, a popytem na statki - tłumaczył.
Według ankiety przeprowadzonej przez biuro analityczne Petrofin Bank Research, aż 41 proc. z największych 40 banków, udzielających pożyczki armatorom, uważa, że dobra koniunktura na rynek żeglugowy nie powróci wcześniej, niż w 2014 roku, 34 proc. sądzi, że nastąpi to już w 2013, natomiast 24 proc. przewiduje, że nastąpi to dopiero w 2015 roku.
PŻM jest przedsiębiorstwem państwowym. Posiada ponad 70 statków.