W Bałtyku Wschodnim, gdzie łowią polscy rybacy, od kilku lat rośnie liczba dorszy. Coraz mniej jest natomiast szprotów, a zasoby śledzia są na stałym, ale dość niskim poziomie.
Według szacunków na wschód od Bornholmu jest ok. 300 tys. ton dorsza. To najważniejszy gatunek ryb łowiony przez polskich rybaków. Jeszcze w latach 2004 i 2005 na tzw. stado wschodnie składało się jedynie ok 70 tys. ton dorszy. W połowie lat 80., najlepszych pod względem zasobów, w Bałtyku Wschodnim było ok. 700 tys. ton tej ryby.
Jednak wzrost liczby dorszy doprowadzi do spadku populacji śledzia i szprota. O ile śledź w ciągu trzech lat wzrostu osiąga takie rozmiary, że na ogół nie może być zjedzony przez dorsza, o tyle szprot jest na tyle mały, że przez całe swoje życie jest na to narażony.