Rzym. We wraku statku leżącego u wybrzeży Toskanii po piątkowym wypadku ratownicy znaleźli wczoraj ciała dwóch starszych mężczyzn - podały media, powołując się na Straż Przybrzeżną. Polski konsulat nawiązał kontakt z ostatnim poszukiwanym Polakiem.
W piątek wieczorem statek z 4200 pasażerami i członkami załogi rozbił się o skały w pobliżu toskańskiej wyspy Giglio. Według prokuratury był to rezultat błędu kapitana Francesco Schettino, który został w sobotę aresztowany pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci ludzi i porzucenie statku. Prokuratura twierdzi, że bezpośrednią przyczyną wypadku był błąd kapitana, który obrał kurs w kierunku wyspy Giglio. Dlatego ogromny statek osiadł na mieliźnie i wpadł na skałę. Ponadto kapitan, łamiąc wszelkie zasady, opuścił statek po północy, a więc dwie godziny po wypadku, gdy trwała tam ewakuacja. Został kilkakrotnie poproszony przez Straż Przybrzeżną o powrót na pokład, ale nie posłuchał tych apeli. Ewakuacja zakończyła się w sobotę.
Wczoraj po znalezieniu zwłok dwóch osób w pobliżu miejsca, gdzie gromadzili się pasażerowie podczas ewakuacji, liczba śmiertelnych ofiar katastrofy wzrosła do pięciu. Nie ma wciąż wiadomości o 15 osobach.
Polski konsulat w Rzymie poinformował wczoraj, że nawiązał kontakt z dwunastym obywatelem polskim, który był na pokładzie wycieczkowca. Okazało się, że to osoba mieszkająca na stałe we Włoszech, która w sobotę powróciła do swego domu i odpoczywała po przeżyciach.
- Również ta osoba, podobnie jak 11 innych Polaków, jest cała i zdrowa - powiedziała konsul Jadwiga Pietrasik.