Wpłynął tylko jeden wniosek na wykorzystanie pozostałych zdolności regazyfikacyjnych budowanego w Świnoujściu terminala LNG. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, wnioskodawca nie jest związany z branżą chemiczną. Obecnie sprawdza się, czy wniosek spełnia wymogi formalne.
Terminal ma pozwolić na odbiór i regazyfikację do 5 mld m sześc. surowca rocznie. Około 65 proc. zdolności już wcześniej zarezerwował PGNiG. Od 15 listopada do końca grudnia trwało przyjmowanie wniosków na rezerwację pozostałych zdolności regazyfikacyjnych. Okazało się, że wniosek jest tylko jeden.
Czy to oznacza, że terminal może mieć problem? Raczej nie. Po pierwsze nie powinno się wykorzystywać całości zdolności regazyfikacyjnych ze względów bezpieczeństwa. Terminal powinien zapewnić możliwość odbioru dodatkowych ilości gazu w przypadku kłopotu z dostawami z innych kierunków. Jeśliby się okazało, że całość rezerw jest zarezerwowana, oznaczałoby to, że terminal nie może pełnić funkcji gazowego bezpiecznika.
Po drugie w Europie nie ma terminali wykorzystujących całość swoich mocy. Zwykle wykorzystanie zdolności sięga jak np. w Hiszpanii, Francji, czy Portugalii po około 50 proc. Tak więc nasz terminal z już zarezerwowanymi 65 proc. zdolności regazyfikacji lokował się będzie w czołówce.