Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Zblatowani w niewiedzy?

Morza i Oceany, 2011-12-23
Ostatnio dużo mówi się i pisze o Marynarce Wojennej. Jej stan jest oczywiście niepokojący i od dawna o nim wiadomo, ale najnowsza erupcja słów przynosi inne zmartwienia. Tym razem chodzi o kwalifikacje ludzi, którzy uprawiają politykę przez wielkie P, a do nich zaliczam też flagowych dziennikarzy. Wybrany w redakcji GW tytuł wywiadu z ministrem obrony narodowej "Po co nam najdroższa morska motorówka świata" (chodzi o korwetę Gawron) ma w sobie niewiele ze sztuki mediów, jest to raczej deklaracja solidarności z przyszłymi decyzjami rządu w sprawie Marynarki - nie będziemy was krytykować. W wywiadzie, o którym tu mowa, minister Tomasz Siemoniak powiedział w kontekście budowy niefortunnej korwety: "Oczekuję od dowódców Marynarki Wojennej takich projektów modernizacji, które przeniosą ten rodzaj sił zbrojnych w XXI wiek i uwzględnią realne interesy potrzeby obronne Polski na Bałtyku i w NATO". Proszę zwrócić uwagę na ostatnie z trzech zdań tworzących tę wypowiedź - polityk, który sprawuje cywilne kierownictwo nad armią, domaga się od wojskowych samodzielnego podjęcia czynności politycznych, bo do takich należą zarówno decydowanie o "interesach", których trzeba bronić (wszystkich się nie da), jak i o stopniu naszego zaangażowania w atlantycki (czyli morski) sojusz wojskowy. Wydaje się, że w tej drugiej sprawie decyzja jest blisko. Generał rezerwy Waldemar Skrzypczak, doradca ministra ON, powiedział w wywiadzie dla internetowego Niezależnego Forum o Wojsku, że "Marynarka Wojenna powinna się dookreślić, zdefiniować zadania". Czyli powtórzył tezę przełożonego, iż admirałowie mają zastąpić polityków w ich obowiązkach, po czym stwierdził: "Ale trzeba zdefiniować czego się naprawdę chce od polskiej MW. Wykreślając zamorskie Polski interesy". Czasownika "wykreślić" użył tu w znaczeniu skreślić a nie wykreślić, na przykład, kurs. Sęk w tym, że od 20 lat polscy politycy nie potrafią wskazać, czego chcą od Marynarki oraz nie ustalili, czy Polska ma, czy nie ma zamorskie interesy. Nawet jeśli przyjąć, że bezpośrednio nie ma, to mają takie interesy organizacje międzynarodowe, do których należymy. Oczywiście, jeśli zamorskich interesów broni się w układzie sojuszniczym, to nie wszyscy członkowie paktu muszą wystawiać wszystkie rodzaje wojsk. Można się umówić, że jedni dadzą flotę, drudzy lotnictwo a inni piechotę. Być może z zasady ekonomii sił - jednej z podstawowych zasad sztuki wojennej (sztuka wojenna obowiązuje wojsko także w czasie pokoju!) - wynika, że Polska nie powinna utrzymywać ani wystawiać do sojuszy, ani tym bardziej rozwijać Marynarki Wojennej. Być może na bezpiecznym Bałtyku wystarczy Straż Graniczna i zmarynizowany pododdział saperów. Być może powinniśmy pogodzić się z faktem, że geopolitycznie jesteśmy "północnymi Czechami". Ale decyzje w tej sprawie muszą wynikać z jawnych, publicznych rachunków tejże militarnej ekonomii sił a nie z lobbistycznych zagrywek podlanych sosem propagandy. Tytuł wywiadu Siemoniaka, wybrany z jego wypowiedzi dla GW, świadczy, że obaj rozmówcy - i minister, i dziennikarz - sami są ofiarami lobbowania i propagandy, bo zawarte w tytule informacje i oceny są nieprawdziwe. Termin "morska motorówka" ma poniżyć pomysł taniego wykończenia Gawrona bez rozbudowanych systemów uzbrojenia. I zasugerować, że to coś wyjątkowego na świecie. Tymczasem - żeby nie szukać daleko - koncepcja "morskich motorówek", czyli niedozbrojonych (na czas stabilnej sytuacji międzynarodowej) okrętów jest konsekwentnie realizowana od lat 90. ubiegłego wieku w Danii. Tam też powstawały dużo kosztowniejsze niż Gawron "morskie motorówki". Nasza nie jest więc ani najdroższa, ani wyjątkowa, ani zawstydzająca (jeśli pominąć czas budowy). Zawstydzająca jest tylko jedyna rzetelna część tytułu, czyli pytanie "po co... (nam okręt)", bo świadczy przede wszystkim o umysłowej gnuśności elit od wielkiej P.
 
Marek Błuś
Morza i Oceany
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl