Polskie LNG nie spełni postulatów przesłanych przez Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Prawobrzeża Świnoujścia. Dopiero
po kilku miesiącach prezes Polskiego LNG Zbigniew Rapciak napisał odpowiedź do prezydenta Świnoujścia i społeczników. Prezydent Janusz Żmurkiewicz uważa, że terminal LNG jest potrzebny, ale na dodatkowe
inwestycje, które mogłyby m.in. przekonać sceptyków gazoportu - inwestor powinien przeznaczyć pieniądze.
Z. Rapciak upiera się, że Polskie LNG nic nie obiecywało. Ostatnio mówił o tym m.in. podczas
seminarium o gazoporcie w MDK w Świnoujściu. Warto przypomnieć, że wcześniejszy prezes, a obecnie wiceprezes Tadeusz Zwierzyński w rozmowie z "Kurierem" z sierpnia 2008 r. stwierdził m.in.
"dodatkowo chcemy partycypować w finansowaniu projektów korzystnych dla mieszkańców i miasta - m.in. choćby w budowie ogrodu botanicznego". Rozmowy na temat inwestycji prowadziła Rada Osiedla Warszów.
Jak twierdzą jej przedstawiciele, przez dłuższy czas byli zwodzeni, a w końcu dowiedzieli się, że żadnych ekstra inwestycji Polskie LNG nie planuje. Sprawę postanowili w swoje ręce wziąć społecznicy i
zawiązali Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Prawobrzeża Świnoujścia. Przez kilka miesięcy próbowali uzyskać pomoc u radnych. Od razu zaoferował ją prezydent Janusz Żmurkiewicz. Pismo od Z. Rapciaka
zaskoczyło go - jak mówi - negatywnie.
- Spółka Polskie LNG wydaje spore pieniądze na pijar, a mogłaby wydać je np. na osiedle Warszów, co odniosłoby lepszy skutek - mówi J. Żmurkiewicz. -
Tymczasem poświęca energię na przekonywanie do swoich argumentów ludzi w Szczecinie. Zawsze uważałem, że terminal LNG jest potrzebny. Ale mieszkańców prawobrzeżnej części Świnoujścia należy przekonać
inwestycjami w infrastrukturę osiedla. Dziwi mnie, że tak długo prezes Polskiego LNG przygotowywał odpowiedź, z której niewiele wynika.
- Są inwestorzy, którzy dbają o swój wizerunek wśród
mieszkańców i tacy, którzy stają do nich plecami - dodają członkowie stowarzyszenia. - Polskie LNG miało pieniądze na zakup symulatora za milion USD dla Akademii Morskiej w Szczecinie, a już z postulatów
mieszkańców Świnoujścia nie chce spełnić.
Z. Rapciak wylicza, że Polskie LNG wydało pieniądze na różne rekompensaty - np. 34 mln za wycięcie lasu (prezes używa określenia "zieleń" - red.).
Polskie LNG sfinansuje przebudowę ulicy Ku Morzu. To ulica obok przyszłego terminalu LNG, która już została zniszczona w wyniku przejazdu ciężkiego sprzętu firmy. Obok gazoportu spółka sfinansuje także
wiadukt - o ile z terminalu będą wyjeżdżać cysterny. Mieszkańcy liczą, że cystern uda się jednak uniknąć. - Jak taka cysterna się wywróci, to może "zdmuchnąć" pół osiedla - martwią się ludzie. Oprócz
tego z pisma dowiadujemy się także, że spółka da nieco grosza na remont salek i komputery dla jednej ze szkół.
- Pismo, które otrzymałem uważam za nieporozumienie, bo można z niego domniemywać, że
Polskie LNG tyle zrobiło dla miasta, a tak naprawdę jeszcze nic nie zrobiło - mówi J. Żmurkiewicz. - Inwestycje tj. opłaty za wycięcie lasu dyktują przepisy. Z kolei np. przebudowa drogi bezdyskusyjnie
się należy, bo zostanie ona zniszczona w wyniku budowy.
Z. Rapciak postawia jednak cień nadziei. "Nadal jestem gotów do rozmowy na ten temat. Nie wykluczam kolejnych form zaangażowania naszej
spółki w rozwój Świnoujścia i wsparcia potrzeb lokalnej społeczności" - napisał prezes. J. Żmurkiewicz chce doprowadzić do spotkania z przedstawicielami spółki, w którym mają wziąć udział społecznicy. -
W następnym tygodniu wyślę zaproszenie - deklaruje prezydent.