Rybackie organizacje są zaniepokojone najnowszymi danymi, z których wynika, że Polska wykorzystała najwięcej środków na
złomowanie kutrów w całej UE, przez co nasza flota połowowa zmniejszyła się o 40 proc. Ostrzegają, że może to doprowadzić nawet do całkowitego odebrania nam kwot połowowych.
Niepokojące dane pochodzą z
raportu na temat pieniędzy wydanych z Europejskiego Funduszu Rybołówstwa. W Brukseli opublikowały go pozarządowe organizacje ochrony środowiska - Poseidon Aquatic Resource i PEW Jak podaje PAP, z
dokumentu wynika, że wbrew założeniom nie udało się doprowadzić do redukcji nadmiernie rozbudowanej europejskiej floty połowowej. Stało się tak, gdyż armatorzy rybaccy w przeanalizowanych 10 unijnych
krajach niechętnie pozbywali się swoich jednostek Wyjątkiem okazała się tu Polska, która wydała na ten cel więcej niż jakikolwiek inny kraj członkowski.
Z budżetu Unii Europejskiej na lata 2000-2006 w
ramach Europejskiego Funduszu Rybołówstwa nasz kraj otrzymał 126 mln euro. Środki te stały się dla nas jednak dostępne dopiero po wejściu do UE w maju 2004 r., kiedy skończył się już program wspierający
budowę nowych jednostek rybackich. W efekcie przeszło 60 proc. funduszy uzyskanych z EFR zostało w Polsce wykorzystanych na złomowanie, co spowodowało 40-procentową redukcję floty.
Zdaniem
ekologicznych organizacji przysłużyło się to odbudowie populacji dorsza w Bałtyku, ale zjawiskiem tym mocno zaniepokojone są organizacje skupiające rybaków. Zdzisław Piekarz, przewodniczący Związku
Zawodowego Marynarzy i Rybaków Kontraktowych, opowiada, że gdy był członkiem komitetu monitorującego Sektorowy Program Operacyjny Rybołówstwo i Przetwórstwo, wniosków o pieniądze za złomowanie kutrów było
tak dużo, że na jakiś czas wstrzymano ich rozpatrywanie z powodu braku środków.
- Za złomowanie można uzyskać największe środki, ale dostaje je się tylko jednorazowo. Ludzie mówią jednak: jest okazja,
to biorę pieniądze. Te kutry były w różnym stopniu zużycia, ale czasami w ten sposób kończyły całkiem sprawne jednostki. Taki kuter ktoś musi zezłomować i na tym też zarabia się pieniądze. Niestety
zmierza to do tego, że jeszcze trochę, a całkowicie pozbędziemy się floty rybackiej, albo zmniejszymy ją do śladowych rozmiarów. W ślad za tym mocno okroją nam albo całkowicie pozbawią nas kwot połowowych
- ostrzega Zdzisławy Piekarz.