Trwa wyścig o unijne pieniądze dla żeglugi towarowej. Niestety, Świnoujście na razie nie znajduje
uznania decydentów w Brukseli. Bardziej przychylni są dla tzw. autostrad morskich między portami Trójmiasta a Skandynawią.
Pod enigmatyczną nazwą kryje się niemała pomoc - dotacje na finansowanie
eksploatacji linii żeglugowej między dwoma portami nawet do 35 proc. kosztów. Mogą się o nią ubiegać armatorzy oraz same porty.
Za Trójmiastem przemawiają duże terminale kontenerowe, do których
zawijają statki. Za Świnoujściem z kolei - duży ruch promowy z kilku portów skandynawskich. Port kontenerowy jest jednak mniejszy.
Ale nie bez znaczenia jest także tzw. intermodalność, czyli
możliwość przewozu towaru - w kontenerze lub na tym samym wymiennym podwoziu samochodowym - różnymi środkami transportu. A tu zdaniem Komisji Europejskiej w Świnoujściu jest jeszcze trochę do zrobienia.
Na razie więc, po udanym lobbingu na rzecz gazoportu, trzeba będzie nadal zabiegać o autostrady morskie do Ystad czy Trelleborga.