Nie przeraził mnie werdykt sądu, ale bardzo stonowana i spokojna reakcja byłych prezesów
Holdingu Stoczniowego, którzy zapowiedzieli, że nie rezygnują z walki o reaktywację Holdingu Stoczniowego, który jest w upadłości. Mówią o tym spokojnie, bez emocji, ale zapowiadają walkę. I słusznie. Nie
wolno się poddawać, bo walczycie Panowie o powrót do najpiękniejszych lat świetności przemysłu stoczniowego na Pomorzu Zachodnim. Chyba nikt z nas, komu na sercu leży dobro stoczni, nie przypuszczał, że
Panowie Prezesi obojętnie przejdą obok negatywnej decyzji sądu. Dlatego z radością przyjmuję stwierdzenia Krzysztofa Piotrowskiego, że będzie zażalenie na decyzję sądu w sprawie odrzucenia wniosku o układ
z wierzycielami Porty Holding. K. Piotrowski poszedł dalej i stwierdził, że jeżeli polskie sądy będą dalej odrzucały możliwość układu dla Porty Holding: "Sprawa trafi na forum międzynarodowe i będzie
wstyd". Ryszard Kwidziński były wiceprezes Holdingu Stoczniowego uważa, że decyzja sądu o niedopuszczeniu do układu z wierzycielami jest niezgodna z prawem. I znów do boju ruszą prawnicy i znów czas na
powrót za stoczniowe bramy (tak powinno się stać) wydłuży się o kolejne miesiące a atmosfera w "stoczniowych" domach coraz bardziej napięta. Bo co nas najbardziej denerwuje, brak pracy i pieniędzy na
normalne życie. Wszyscy ludzie związani zatem z gospodarką morska, z morzami i oceanami, trzymają kciuki za Prezesów i byłych stoczniowców, którzy broni nie składają. Mówią, że czas leczy rany a
cierpliwość wynagradza. Oby jak najszybciej.
Czytamy w komunikatach prasowych, że Stowarzyszenie Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego w Polsce przekazało rządowi projekt rewitalizacji Holdingu
Stoczniowego. Podczas spotkania w auli Szkół Salezjańskich zbierano podpisy pod petycją, w której domagano się od sądu zgody na układ z wierzycielami Holdingu Stoczniowego. Pod dokumentem podpisało się
już prawie 1000 osób. Mało, stanowczo za mało osób. Uważam, że ten dokument powinien być wystawiony np. przed stocznią, przed Urzędem Miejskim w Szczecinie czy na Wałach Chrobrego. Uważam, że niemal 1/3
szczecinian powinna podpisać się pod petycją, bo niemal każdemu z nas zależy na tym, by do stolicy Pomorza Zachodniego powrócił przemysł stoczniowy. Prawda?