W grudniowym wydaniu ObserwatoraMorskiego pisaliśmy o nieudanej sprzedaży Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, wskazując na to,
iż w kryzysie niewiele firm promowych zainteresowanych jest inwestowaniem w nowe rynki i poszerzaniem swojej floty. Prognozowaliśmy też, że do kolejnej próby zbycia prawie 92 proc. udziałów kołobrzeskiego
armatora dojdzie po normalizacji sytuacji w bałtyckiej żegludze. Tymczasem już w dwa tygodnie po zakończeniu nieudanych negocjacji Ministerstwo Skarbu Państwa zaprosiło ponownie inwestorów do składania
ofert.
Cóż, przez dwa tygodnie sytuacja finansowa potencjalnych kupców niewiele się zmieniła. Prze-woźnicy promowi wciąż narzekają na wyniki przewozowe i ani im w głowie inwestować i otwierać nowe
linie. Rynek południowego Bałtyku oceniany jest obecnie jako bardzo trudny. Adekwatnie do tej sytuacji, największy przewoźnik na tym akwenie duńsko-niemiecki Scandlines zawiesił od 1 stycznia 2010
działalność na linii Trelleborg - Travemunde, informując w komunikacie, że połączenie to jest dla armatora nieopłacalne.
Jego największy konkurent - firma TT-Line (połączenia między Trelleborgiem
a Rostokiem i Travemunde) w pierwszym półroczu zanotował 20 proc. spadek przewozów towarowych, a w ocenie firmy cały rok 2009 zamknie się spadkami na poziomie 15 proc. Z kolei duńska firma DFDS po nieco
lepszym trzecim kwartale zapowiada, iż mijający rok zamknie na poziomie zera zysków/strat. Aby zniwelować negatywne skutki kryzysu Duńczycy wprowadzili radykalny program oszczędnościowy. Wreszcie szwedzka
Stena Linę, zaangażowana w inwestycje, realizowane m.in. we wschodnio-niemieckich stoczniach Nordic Yards, poinformowała na łamach branżowej gazety Lloyds List, że nie ma obecnie planów powiększenia
swojej floty poza nowe statki zamówione w stoczniach.
Jaki będzie odzew armatorów na propozycję Ministerstwa Skarbu Państwa zobaczymy w połowie stycznia, kiedy zakończy się etap zbierania ofert. Szkoda
byłoby jednak, gdyby Polska Żegluga Bałtycka - armator z bogatymi tradycjami i ustaloną pozycją na polskim rynku - miała być sprzedana poniżej swojej wartości rynkowej.