Premier Donald Tusk powinien zaprosić kanclerz Niemiec Angelę Merkel na dobrą kolacją - sugeruje europoseł Bogusław
Liberadzki (SLD). Podpowiada też temat rozmowy.
Nie chodzi bynajmniej o romantyczne spotkanie przy świecach (choć dobra oprawa nigdy nie zaszkodzi), ale o rozmową nt. budowy Gazociągu Północnego.
Liberadzki (SLD) uważa, że sprawą tzw. rury można załatwić w sympatycznej atmosferze, choć, oczywiście, nie może zabraknąć konkretnego stanowiska rządu polskiego w tej sprawie.
Przypomnijmy, że Niemcy
chcą, by rurociąg, którym popłynie gaz z Rosji, na odcinku przecięcia się ze szlakiem żeglugowym do portu w Świnoujściu "szedł" po dnie morskim, a nie był w nim zakopany. W sprawie tej wypowiedział
się już sejmik zachodniopomorski, który wystosował apel do polskiego rządu. Radni oczekują zdecydowanych i intensywnych działań władz centralnych w sprawie Gazociągu Północnego celem ochrany polskich
interesów. Domagają się, by dostęp statków do naszych portów był nieskrępowany.
-Parlament Europejski i Komisja Europejska niewiele mogą w tej sprawie zrobić, bo nie ma jasnego stanowiska polskiego
rządu - powiedział Liberadzki, który również uważa, że rurą należy zakopać. Ale to nie jedyne zaniechania ze strony rządu, o których mówił w czwartek w Szczecinie europoseł. Uważa on, że nadodrzańska
droga kolejowa (element Środkowoeuropejskiego Korytarza Transportowego) musi się znaleźć w planach rządowych. - Należy też przyśpieszyć proces realizacji drogi S3. Niepotrzebnie o pół roku została
wydłużona budowa drogi do Gorzowa, tylko przez jakąś sadzawkę - twierdzi.