Z powodu braku kworum nie doszła w środę do skutku nadzwyczajna sesja Rady Gminy Rewal. Miano na niej głosować w
sprawie kolejnych uchwał dotyczących budowy Gazociągu Północnego. Część radnych uważa, że sprzeciw Rewala wobec tej inwestycji torpedują działacze Platformy Obywatelskiej.
Samorząd Rewala przyjął
już kilka uchwał sprzeciwiających się budowie Gazociągu Północnego. Uznał, że inwestycja rosyjsko-niemieckiego koncernu Nord Stream stanowi zagrożenie dla środowiska naturalnego Bałtyku i nie ma
uzasadnienia ekonomicznego. Radni żądali też wpłacenia przez Nord Stream na rzecz gminy 3 mld zł kaucji jako zabezpieczenia utraconych przez mieszkańców dochodów z powodu budowy gazociągu. Apelowali
ponadto do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, aby rozpoczął procedurę skutkującą podjęciem politycznej decyzji o niewyrażeniu zgody na tę kontrowersyjną inwestycję.
Wczoraj,
na nadzwyczajnej sesji, radni mieli głosować w sprawie dwóch kolejnych uchwał. Ich projekty zawierały uwagi do niemieckiego pozwolenia na ułożenie rurociągu na dnie Bałtyku i stanowczy sprzeciw wobec tego
przedsięwzięcia. Był też apel do Sejmu RP i Parlamentu Europejskiego, aby nie uznać podstaw prawodawstwa niemieckiego za interes najwyższej rangi. W uzasadnieniu wezwano naczelne organy RP do wstrzymania
budowy gazociągu oraz "przygotowania na wzór niemiecki stosownego prawa, które zabezpieczy interesy państwa polskiego oraz interesy polskiej ludności (np. żądania wpłacenia kaucji przez inwestora na
rzecz nadmorskich gmin)".
- Do głosowania nie doszło, gdyż nie było kworum, zabrakło jednej osoby - mówi radny Waldemar Jaworowski, inicjator uchwał. - Otrzymaliśmy informacje, że niektórzy radni
byli zniechęcani do udziału w tej sesji. To skandal.
Radny dodaje, że zniechęcającym miał być Artur Łącki, przewodniczący PO w powiecie gryfickim. Przybył on na wczorajszą sesję i został poproszony o
wyjaśnienie tej sprawy, ale bezskutecznie. Nam też nie udało się uzyskać jego komentarza.
- W sprawie rewalskiego incydentu zamierzamy zwołać konferencję prasową - zapowiada Leszek Dobrzyński, szef
szczecińskiego PiS. - Zapytamy, komu i dlaczego zależy na wyciszeniu sprzeciwu wobec gazociągu.
Przypomnijmy, że szefowie Urzędu Morskiego oraz Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście wysłali do
Federalnego Urzędu Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu pismo zapowiadające wniesienie zastrzeżeń do wydanej przez niego zgody na ułożenie części gazociągu na dnie. Są obawy, że rura utrudni rozwój portów.
- Do piątku strona polska wystosuje pismo uzasadniające te zastrzeżenia - informuje Andrzej Borowiec, dyrektor UM w Szczecinie.
Jak się dowiedzieliśmy, nie doszło do zapowiadanego spotkania w
Stralsundzie, na którym szef Urzędu Morskiego miał przedstawić administracji niemieckiej nasze argumenty.
- Niemcy się wycofali - kwituje A. Borowiec.