Właściciel Stoczni Szczecińskiej Nowej szuka prezesa dla zakładu, który przerwał produkcję ponad osiem miesięcy temu.
Według Agencji Rozwoju Przemysłu prezes jest niezbędny z puntu widzenia ustawy kompensacyjnej.
Zgodnie z ustawą SSN zakończyła produkcję 31 maja 2009 r. Z pracy odeszli też wszyscy pracownicy, a
majątek przejął zarządca kompensacji, który bez większych sukcesów próbował go sprzedać.
Do końca zeszłego roku w SSN zatrudniony był prezes spółki, Bogusław Adamski, wcześniej wiceprezes stoczni.
Teraz Korporacja Polskie Stocznie w likwidacji (współwłaściciel SSN) rozpoczęła postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa. Zgłoszenia będą przyjmowane przez dwa tygodnie. Kandydat powinien m.in.
mieć wiedzę o działalności stoczni i sektora okrętowego, znać ustawę kompensacyjną i kwestie zarządzania. Ogłoszenie przypomina, że prezes będzie działał w ograniczonym zakresie.
Zdaniem Romy
Sarzyńskiej, rzecznika ARP, nie ma nic niezwykłego w tym, że nie działająca stocznia potrzebuje prezesa. - Spółka musi mieć prezesa. Nie znajduje się przecież w upadłości czy likwidacji. Chodzi tu tylko o
wypełnianie pewnych formalności, bo majątkiem SSN i tak zajmuje się zarządca kompensacji - wyjaśnia.